9 listopada 2014

Rozmowy z Matyldą o.....



- Coś ty z siebie zrobiła? – Matylda aż oczy przetarła ze zdumienia

- A co? nie podoba ci się moja nowa fryzura? – odpowiedziałam głupio pytaniem na pytanie 

- Czy ja wiem… wyglądasz, delikatnie rzecz ujmując trochę dziwnie – jak na Matyldę była to wyjątkowo łagodna opinia

- Dziwnie? Czyli inaczej! I o to chodzi – ucieszyłam się jakby mi kto w kieszeń na smarkał – zawsze chciałam wyróżniać się z tłumu, a skoro Opatrzność poskąpiła urody, to chociaż fryzurą nadrobię!

- Ale dlaczego od razu taką, taką… – zacukała się trochę szukając odpowiedniego słowa – no, taką radykalną?! W twoim wieku… - znacząco zawiesiła głos

- Sugerujesz, że kobieta w mojej kategorii wagowo-wiekowej powinna wystrzegać się jakichkolwiek ekstrawagancji? A to niby dlaczego? – na języku poczułam znajome swędzenie buntu i złośliwej przekory – bo, nie wypada? Bo, co ludzie powiedzą? A wiesz, gdzie mam społeczne opinie dotyczące mojego wyglądu?! Chciałam, to obcięłam. Wolno mi!

- Jasne! Każdemu wolno, ale dlaczego opitoliłaś się na, na… - znowu nie mogła znaleźć odpowiedniego słowa 

- No, dalej! Nie żałuj sobie!

- Proszę cię bardzo, mówisz i masz! Wyglądasz, jak wyleniała Putyfara po ciężkim tyfusie, czy innej cholerze! – powiedziała mocno zniesmaczona – kto to widział żeby kobieta „w latach ” posunięta przerobiła się  na ortodoksyjnego skinhead’a!?

- W dodatku dobrowolnie oraz nad wyraz chętnie! – nie kryłam zadowolenia, bo nowa fryzura, a właściwie jej brak z każdą chwilą utwierdzała mnie w słuszności podjętej decyzji 

- Ale dlaczego? 

- Tak sobie, z łaski na uciechę. Ostatnio taplam się w bezgranicznej nudzie, więc postanowiłam zmienić coś w swoim życiu, a najprościej zmienić fryzurę – kpina aż wyciekała z ust mych korali

- Pytam poważnie – Matylda wystudiowanym ruchem  poprawiła  zabójcze blond loki lśniącą kaskadą  spływające spod czerwonego kapelusza – dlaczego obcięłaś się na glacę?

- A muszą być jakieś specjalne powody? – byłam już lekko zirytowana – Czuję się jak na przesłuchaniu: „proszę zaprotokółować, że podejrzana odmawia podania motywu swojego postępku”. Obcięłam, bo chciałam! Takie chciejstwo naszło mnie znienacka, imperatyw kategoryczny boleśnie wręcz domagający się potwierdzenia, że „jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy..”- zaśpiewałam  prosto w jej zadarty nos

- Ty mi tu Kantem i Młynarskim przed uszami nie majtaj – w głosie Matyldy słychać było znajome, twarde tony –  hmm..ciekawa rzecz...– zamilkła na krótką chwilę wpatrując się w strugi deszczu za oknem -  Chyba jednak łatwiej  poznać ciemną stronę Księżyca niż motywy ludzkich  zachowań…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz