- Coś ty z
siebie zrobiła? – Matylda aż oczy przetarła ze zdumienia
- A co? nie
podoba ci się moja nowa fryzura? – odpowiedziałam głupio pytaniem na pytanie
- Czy ja
wiem… wyglądasz, delikatnie rzecz ujmując trochę dziwnie – jak na Matyldę była
to wyjątkowo łagodna opinia
- Dziwnie?
Czyli inaczej! I o to chodzi – ucieszyłam się jakby mi kto w kieszeń na smarkał
– zawsze chciałam wyróżniać się z tłumu, a skoro Opatrzność poskąpiła urody, to
chociaż fryzurą nadrobię!
- Ale
dlaczego od razu taką, taką… – zacukała się trochę szukając odpowiedniego słowa
– no, taką radykalną?! W twoim wieku… - znacząco zawiesiła głos
-
Sugerujesz, że kobieta w mojej kategorii wagowo-wiekowej powinna wystrzegać się
jakichkolwiek ekstrawagancji? A to niby dlaczego? – na języku poczułam znajome
swędzenie buntu i złośliwej przekory – bo, nie wypada? Bo, co ludzie powiedzą? A
wiesz, gdzie mam społeczne opinie dotyczące mojego wyglądu?! Chciałam, to
obcięłam. Wolno mi!
- Jasne!
Każdemu wolno, ale dlaczego opitoliłaś się na, na… - znowu nie mogła znaleźć odpowiedniego
słowa
- No, dalej!
Nie żałuj sobie!
- Proszę cię
bardzo, mówisz i masz! Wyglądasz, jak wyleniała Putyfara po ciężkim tyfusie,
czy innej cholerze! – powiedziała mocno zniesmaczona – kto to widział żeby
kobieta „w latach ” posunięta przerobiła się
na ortodoksyjnego skinhead’a!?
- W dodatku
dobrowolnie oraz nad wyraz chętnie! – nie kryłam zadowolenia, bo nowa fryzura,
a właściwie jej brak z każdą chwilą utwierdzała mnie w słuszności podjętej
decyzji
- Ale
dlaczego?
- Tak sobie,
z łaski na uciechę. Ostatnio taplam się w bezgranicznej nudzie, więc
postanowiłam zmienić coś w swoim życiu, a najprościej zmienić fryzurę – kpina
aż wyciekała z ust mych korali
- Pytam
poważnie – Matylda wystudiowanym ruchem poprawiła zabójcze blond loki lśniącą kaskadą spływające spod czerwonego kapelusza –
dlaczego obcięłaś się na glacę?
- A muszą
być jakieś specjalne powody? – byłam już lekko zirytowana – Czuję się jak na
przesłuchaniu: „proszę zaprotokółować, że podejrzana odmawia podania motywu
swojego postępku”. Obcięłam, bo chciałam! Takie chciejstwo naszło mnie
znienacka, imperatyw kategoryczny boleśnie wręcz domagający się potwierdzenia,
że „jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy..”- zaśpiewałam prosto w
jej zadarty nos
- Ty mi tu
Kantem i Młynarskim przed uszami nie majtaj – w głosie Matyldy słychać było
znajome, twarde tony – hmm..ciekawa rzecz...– zamilkła na krótką chwilę wpatrując się w strugi deszczu za oknem - Chyba jednak łatwiej poznać ciemną stronę Księżyca niż motywy
ludzkich zachowań…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz