25 listopada 2014

Rozmowy z Matyldą o...



- Co robisz? – spytała Matylda rozglądając się ciekawie dookoła.

- Nie widać? Ryby sobie łowię, na spinning w dodatku – odpowiedziałam niecierpliwie zaklejając kolejną kopertę – jeszcze tylko kilka kartek i pozamiatane.

- Wypisujesz kartki? Świąteczne? W listopadzie?! – w głosie Matyldy zgroza walczyła o lepsze z podziwem – ty jednak  jesteś  zdrowo oraz dokładnie pogięta! 

- Raczej pragmatycznie leniwa – ułożyłam koperty w zgrabny, kolorowy stosik – nie będę na ostatnią chwilę latała na pocztę. Wolę zawczasu mieć pod ręką, elegancko przygotowane do wysyłki.

- A nie przyszło ci do głowy, że życzenia świąteczne można wysłać mailem? – popatrzyła na mnie z politowaniem – albo sms-em? W Internecie są nawet gotowe kartki, animowane, dźwiękowe, jakie chcesz!

- Ale to nie to samo!

- Iii tam! Różnica właściwie żadna – Matylda wzruszyła ramionami – zamiast godzinę wypisywać  na piechotę te wszystkie „zdrowych i szczęśliwych” klikasz  i problem z kapelusza. Ostatnio widziałam internetową ofertę jakiejś firmy, która za drobną opłatą wysyła życzenia w formie MP3. Dziwię się, że z tym twoim leniwym pragmatyzmem jeszcze na to nie wpadłaś!

- A weź te swoje rady zwiń w rulonik i rozważ znaczenie słowa czopek! – jak zwykle zdołała zirytować mnie do białości – Ręcznie wypisana kartka dowodzi, że komuś na mnie zależy i chce żebym o tym wiedziała, że myślał o mnie pisząc życzenia , a nie klikał na odwal byleby tylko tradycji stało się zadość. Świat schodzi na internetowe manowce, a ty razem z nim!

- Gadasz, jak stara Rempielewska! Trzeba iść z postępem, ale ty ciągle jedną nogą tkwisz w konserwatywnie skostniałych i nikomu niepotrzebnych konwenansach. Nic dziwnego, że kulejesz – głos Matyldy ociekał ironią – prezenty zapewne też masz już kupione?

- Oczywiście! Od dawna! I zapakowane!

- Dobrze ci radzę zmień psychiatrę, bo ten  najwyraźniej  nie jest  wstanie ci pomóc! – zaśmiała się ironicznie – kto normalny kupuje latem prezenty pod choinkę?!

 – Ja kupuję! – miałam wielką ochotę pokazać jej język - Dzięki temu są przemyślane, unikam niepotrzebnego stresu, a w grudniu nie latam po sklepach, jak dzika świnia pekari z obłędem w oczach i nie muszę reanimować portfela pośpieszną „chwilówką”.

- A nie boisz się, że ludzie uznają cię za wyjątkowej jakości dziwadło? – w głosie Matyldy słychać było źle udawane współczucie - Osobę cokolwiek odstającą pod wieloma względami od norm i zwyczajów funkcjonujących współcześnie? 

- Moja droga! Na szczęście jestem już w tym wieku, że  „opinie społeczne” na własny temat mogę mieć w głębokim poważaniu. Zapewniam cię, że zwisa mi serdecznie oraz radośnie powiewa,  kto i co o mnie pomyśli czy powie. A na pewno na stare lata nie będę zmieniać sobie charakteru  żeby przypodobać się innym. I nie odstawać! Nie chce mi się! Tobie zresztą też chyba  nie – zerknęłam na nią z ukosa – żeby skały kichały ty zawsze będziesz sobą. Chłodną, ekscentrycznie szykowną Matyldą, nad wyraz ironiczną z dużą dozą dobrze zakamuflowanego cynizmu w tle. Racjonalnie zdystansowaną zołzą o złotym sercu i subtelnie wyrafinowanej duszy…

- Obrażasz mnie czy komplementujesz? Ale trochę racji w tym jest! Niemożność poz­wo­lenia so­bie na kom­fort by­cia sobą, z automatu funduje ci dys­komfort by­cia… - przez chwilę szukała odpowiedniego słowa – bycia właściwie nikim. Przeciętną miernotą  o urodzie sklepowego manekina i mentalnością zblazowanej pacynki. Racjonalnie wyrafinowana zołza, to jednak jest już  KTOŚ!

2 komentarze:

  1. Prawda, sama prawda. Kartkowo-pocztówkowy duch w narodzie ginie

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz,że za bycie sobą płaci się sporą cenę i trzeba nie lada odwagi,aby nie ulec otoczeniu. Ja Cię uwielbiam za to właśnie jaka jesteś, nie masz tam gdzieś takiej drugiej Matyldy??

    OdpowiedzUsuń