- Co robisz? – spytała Matylda
rozglądając się ciekawie dookoła.
- Nie widać? Ryby sobie łowię, na
spinning w dodatku – odpowiedziałam niecierpliwie zaklejając kolejną kopertę –
jeszcze tylko kilka kartek i pozamiatane.
- Wypisujesz kartki? Świąteczne?
W listopadzie?! – w głosie Matyldy zgroza walczyła o lepsze z podziwem – ty jednak
jesteś
zdrowo oraz dokładnie pogięta!
- Raczej pragmatycznie leniwa –
ułożyłam koperty w zgrabny, kolorowy stosik – nie będę na ostatnią chwilę
latała na pocztę. Wolę zawczasu mieć pod ręką, elegancko przygotowane do
wysyłki.
- A nie przyszło ci do głowy, że
życzenia świąteczne można wysłać mailem? – popatrzyła na mnie z politowaniem –
albo sms-em? W Internecie są nawet gotowe kartki, animowane, dźwiękowe, jakie
chcesz!
- Ale to nie to samo!
- Iii tam! Różnica właściwie
żadna – Matylda wzruszyła ramionami – zamiast godzinę wypisywać na piechotę te wszystkie „zdrowych i
szczęśliwych” klikasz i problem z
kapelusza. Ostatnio widziałam internetową ofertę jakiejś firmy, która za drobną
opłatą wysyła życzenia w formie MP3. Dziwię się, że z tym twoim leniwym
pragmatyzmem jeszcze na to nie wpadłaś!
- A weź te swoje rady zwiń w
rulonik i rozważ znaczenie słowa czopek! – jak zwykle zdołała zirytować mnie do
białości – Ręcznie wypisana kartka dowodzi, że komuś na mnie zależy i chce
żebym o tym wiedziała, że myślał o mnie pisząc życzenia , a nie klikał na odwal
byleby tylko tradycji stało się zadość. Świat schodzi na internetowe manowce, a
ty razem z nim!
- Gadasz, jak stara Rempielewska!
Trzeba iść z postępem, ale ty ciągle jedną nogą tkwisz w konserwatywnie
skostniałych i nikomu niepotrzebnych konwenansach. Nic dziwnego, że kulejesz –
głos Matyldy ociekał ironią – prezenty zapewne też masz już kupione?
- Oczywiście! Od dawna! I
zapakowane!
- Dobrze ci radzę zmień
psychiatrę, bo ten najwyraźniej nie jest
wstanie ci pomóc! – zaśmiała się ironicznie – kto normalny kupuje latem
prezenty pod choinkę?!
– Ja kupuję! – miałam wielką ochotę pokazać
jej język - Dzięki temu są przemyślane, unikam niepotrzebnego stresu, a w
grudniu nie latam po sklepach, jak dzika świnia pekari z obłędem w oczach i nie
muszę reanimować portfela pośpieszną „chwilówką”.
- A nie boisz się, że ludzie
uznają cię za wyjątkowej jakości dziwadło? – w głosie Matyldy słychać było źle
udawane współczucie - Osobę cokolwiek odstającą pod wieloma względami od norm i
zwyczajów funkcjonujących współcześnie?
- Moja droga! Na szczęście jestem
już w tym wieku, że „opinie społeczne”
na własny temat mogę mieć w głębokim poważaniu. Zapewniam cię, że zwisa mi
serdecznie oraz radośnie powiewa, kto i
co o mnie pomyśli czy powie. A na pewno na stare lata nie będę zmieniać sobie
charakteru żeby przypodobać się innym. I
nie odstawać! Nie chce mi się! Tobie zresztą też chyba nie – zerknęłam na nią z ukosa – żeby skały
kichały ty zawsze będziesz sobą. Chłodną, ekscentrycznie szykowną Matyldą, nad
wyraz ironiczną z dużą dozą dobrze zakamuflowanego cynizmu w tle. Racjonalnie
zdystansowaną zołzą o złotym sercu i subtelnie wyrafinowanej duszy…
- Obrażasz mnie czy
komplementujesz? Ale trochę racji w tym jest! Niemożność pozwolenia sobie
na komfort bycia sobą, z automatu funduje ci dyskomfort bycia… - przez
chwilę szukała odpowiedniego słowa – bycia właściwie nikim. Przeciętną miernotą
o urodzie sklepowego manekina i
mentalnością zblazowanej pacynki. Racjonalnie wyrafinowana zołza, to jednak
jest już KTOŚ!
Prawda, sama prawda. Kartkowo-pocztówkowy duch w narodzie ginie
OdpowiedzUsuńWiesz,że za bycie sobą płaci się sporą cenę i trzeba nie lada odwagi,aby nie ulec otoczeniu. Ja Cię uwielbiam za to właśnie jaka jesteś, nie masz tam gdzieś takiej drugiej Matyldy??
OdpowiedzUsuń