11 stycznia 2015

Rozmowy z Matyldą o...



- Dawno mnie nie było – Matylda uważnie rozejrzała się dokoła – ale niewiele się tu zmieniło. Stęskniłaś się?
- Tyle, o ile. Miło, że przypomniałaś sobie o mnie – przyjrzałam się jej uważnie – Wyjeżdżałaś gdzieś? Wyglądasz coraz lepiej.
- Czego nie można powiedzieć o tobie – szczerość Matyldy była powalająca – i ta fryzura! Okropność. Zrób coś ze sobą i przestań ludzi straszyć.
- A ty nie zmieniaj tematu. Wyglądasz jakbyś wróciła z wakacji. Gdzie cię światami nosiło?
- Terytorialnie nigdzie. Można powiedzieć, że byłam na dłuższej emigracji wewnętrznej, która jak widać wyszła mi tylko na zdrowie. Na urodę też – odruchowo poprawiła starannie wypielęgnowane włosy
- To znaczy?
- Zaszyłam się w domu celem przemyślenia kilku spraw. No, wiesz.. Nowy Rok, nowy etap, nowy rozdział – jak zwykle w tonie Matyldy zadźwięczała dobrze mi znana nuta wyższości – tobie też radzę zastanowić się nad sobą i swoim życiem
- A co z moim życiem jest nie tak?! – spytałam zdziwiona – Mam dom, kochającego męża, pracę, którą lubię…No, ze zdrowiem nie najlepiej, ale to już wola boska i skrzypce.
- I to ci wystarcza? – popatrzyła na mnie z politowaniem
- A to mało?! Czego chcieć więcej?!
- Nie korcą cię nowe wyzwania, zdobywanie szczytów, walka z przeciwnościami? – z każdym słowem w głosie Matyldy narastała egzaltacja – Postanowiłam, że będę wyznaczać sobie nowe cele i zadania. I będę je realizować, a im trudniej tym lepiej. Dość mam jałowego życia w którym dni kapią jak woda z niedokręconego kranu i nic się nie dzieje.
- Czy mam rozumieć, że za chwilę pojedziesz zdobywać Czomolungmę i wpław przepłyniesz Kanał Panamski – pozwoliłam sobie na małą złośliwość – a może zgłosisz swoją kandydaturę na prezydenta. SLD ostatnio stawia na kobiety, może pokonasz panią Ogórek. Nazwisko masz zdecydowanie lepsze, hi,hi.
- Głupia jesteś! – w oczach Matyldy zapaliły się niebezpieczne ogniki – chcę coś zmienić! I zmienię, zobaczysz! Nie będę, tak jak ty pławiła się w nieruchawym bajorku życiowej stagnacji!
- Ale mnie w tym bajorku dobrze. I bezpiecznie. A skoro tobie spodobało się życie na beczce prochu, pełnej wydumanych wyzwań, to daj ci Boże jak najlepiej – uśmiechnęłam się ugodowo – jednakowoż pozwól sobie powiedzieć, że nie każdy musi tak żyć.
- No, tak! Jedni lubią czekoladę, drudzy jak im nogi śmierdzą…- popatrzyła na mnie z politowaniem – ale masz rację, niech każdy żyje jak chce, byle innym życia nie paskudził.