Ostatnia prosta przed wyborami, fala
wyborczych obietnic narasta z siłą tsunami, a przeciętnego Kowalskiego mdli od
tego coraz bardziej i skutecznie zniechęca do głosowania. Jakiegokolwiek i na
kogokolwiek! To, co serwują nam politycy w swoich wystąpieniach medialnych
sprawia, że coraz częściej miewam odruchy wymiotne, że o wstręcie i obrzydzeniu
ogólnoustrojowym nie wspomnę.
W przedwyborczych kłamstwach, jak
zwykle prym wiedzie PiS, który od swego zarania
na fałszu i obłudzie stoi i niestety, coraz bardziej pogrąża się w oceanie
łgarstw ciągnąc za sobą na muliste dno wielu skutecznie ogłupionych wyborców.
Pisowski Andrzej Duda wygrał wybory prezydenckie wyłącznie za pomocą
manipulacji kłamstwem, a więc i Beata Szydło dziarsko kroczy tą drogą, święcie
przekonana, że tym razem PiS wygra w wyborach parlamentarnych i zdobędzie
władzę niemalże absolutną. Obecny prezydent -
wierny uczeń prezesa Jarosława, osiągnął mistrzostwo w politycznej grze
cynizmem, hipokryzją oraz populistyczną demagogią. Pisowskiej kandydatce na
premiera RP dużo jeszcze do Dudy i Kaczora brakuje, aczkolwiek stara się
dziewczynina, jak może chociaż obsesja na punkcie Ewy Kopacz wyraźnie jej w tym
przeszkadza. Zgodnie z wytycznymi swojej partii bez mrugnięcia okiem kłamie na
każdym kroku i robi z siebie niemalże żonę Opaczności, oczywiście zdalnie kierowaną
ręką Prezesa. Obniżenie
wieku emerytalnego, podniesienie kwoty wolnej od podatku, 500 zł na każde
dziecko, oto sztandarowe hasła, czyli kwintesencja kłamstw PiSzydła. I to
właśnie dzięki nim Duda posadził dupsko na prezydenckim stolcu, więc co szkodzi
spróbować raz jeszcze połgać koncertowo, skoro naród tak głupi i ciemny, że
łyka wszystkie androny niczym kaczor kluski?
Każdy, kto ma bodaj odrobinę oleju w głowie wie doskonale, że to stek wierutnych bzdur w żadnym razie nierealnych do spełnienia, chociażby
z jednego powodu – zerowej informacji na temat źródeł ich finansowania.
Nie wystarczy pomachać wyborcom przed nosem opiniami wyimaginowanych "ekspertów”,
którymi tak chętnie chwali się Szydło.
Becia! Jak chce się być premierem, to
trzeba wiedzieć, co oznacza podatek liniowy, nie myli się długu
publicznego z deficytem budżetowym, a ze Ślązaków nie robi się odrębnej
narodowości, nie mówiąc już o tym, że wstyd
nie znać daty wejścia Polski do UE! Chamstwo, buta i polityczna arogancja
wiedzy nie zastąpią!
Natomiast „Jarosław Polskę zbaw” gęstą siecią perfidnej hipokryzji
uparcie dąży do przekształcenia naszego kraju w swój wymarzony Kaczystan, w
którym 10 kwietnia będzie świętem narodowym, brat Lech w trymiga zostanie
wyniesiony na ołtarze, a jedynymi słusznymi mediami będą TV Trwam, radio Maryja i Fronda. Kaczyński
jest cynicznym i wyrachowanym graczem, który doskonale wie, że w każdych wyborach w końcowym rozrachunku liczy się
ilość, a nie jakość głosów. Wie również, co to jest i jak wygląda krzywa
Gaussa. Zdaje sobie sprawę, że trzeba walczyć o niziny wyborcze oraz największe
prymitywy – wtedy nawet ci mądrzy i rozgarnięci z nim nie wygrają.
Śmiem
twierdzić, że te wszystkie farmazony wygadywane przez Prezesa podczas kampanii wyborczej
są artykułowane bardzo świadomie i jeszcze
bardziej celowo. Ludzie prości i mało kumaci niejednokrotnie bywają społecznie
ignorowani czy wręcz wyśmiewani, więc kiedy widzą, jak krytykowany jest
Kaczyński, niejako z automatu identyfikują się właśnie z nim, a nie z tymi, którzy
próbują tłumaczyć im, że wszystko, co Kaczor bełkocze, to stek bzdur i czysty
idiotyzm.
Prezes JK do perfekcji opanował grę na uczuciach i emocjach, i dlatego
każdą rzeczy materię po mistrzowsku potrafi sprowadzić do najbardziej prymitywnych
instynktów solidnie podbudowanych strachem, z punktu odrzucających każde racjonalne wytłumaczenie. On nie liczy
się z nikim i z niczym. Prze do władzy za wszelką cenę nie oglądając się na boki
i mając głęboko w nosie skutki swoich poczynań. I dlatego tak bardzo jest niebezpieczny.
Z jednej strony cyniczny do szpiku kości hipokryta idący do celu po trupach, z drugiej zapyziały
wypierdek nie mający prawa jazdy, konta
w banku, nie znający internetu, języków, Europy i świata. Nie ma dzieci i
kobiety, faceta też zapewne nie ma, ale za to ma kota! W przenośni i dosłownie
oraz rozdęte do granic absurdu chore ego, potężną manię prześladowczą oraz
paranoję.
I taki wredny kurdupel uznający własne racje za prawo, wyznający
zasadę „kto nie jest z nami to wróg” ma decydować o losach wielomilionowego
państwa?
NIE! Nie zgadzam się żeby moim
krajem rządziła partia kłamliwych oszołomów, dla których demokracja równa się
dyktaturze, która będzie mi narzucać jak mam żyć, myśleć, sikać, kichać i oddychać. I dlatego NIE zagłosuję na PiS!
A
ci, którzy swoim wyborem przyczynią się do wygranej bandy prawicowych bezmózgowców niech potem,
wzorem swego idola nie szukają winy u
innych, bo to właśnie oni będą odpowiedzialni
za upadek polskiej demokracji i za ten wielowarstwowy syf, kiłę i mogiłę, jaką
niebawem może zafundować nam PiS.