23 października 2016

Kaftan bezpieczeństwa trzeba szyć na miarę szaleństwa!



              Do tej pory żyłam w naiwnym przekonaniu, że głupotą, zaburzeniami czy chorobami psychicznymi nie można się zarazić. Owszem, można być genetycznie obciążonym, a tym samym bardziej podatnym na różnego rodzaju  psychiczne zawirowania, ale na pewno nie można zarazić się taką na ten przykład psychozą endogenną  poprzez obcowanie ze schizofrenikem. Z tego mylnego błędu uparcie wyprowadzają mnie politycy obozu rządzącego codziennie dając niezbite dowody na to, że totalna głupota, obłęd, paranoja czy inne zespoły maniakalne jednakowoż mogą być zaraźliwe.   
             Źródłem zakażenia niewątpliwie jest szef partii rządzącej, a rodzaj i stopień zaawansowania choroby zależy od czasu oddziaływania oraz indywidualnych cech osobniczych ludzi mających z nim styczność bezpośrednią lub pośrednią. Niestety, członkowie i wielbiciele PiSu wykazują  praktycznie zerową odporność i całkowity zanik instynktu samozachowawczego w radosnych podskokach poddając się prezesowskim procedurom destrukcji i samounicestwienia. Nie tylko politycznego, ale przede wszystkim moralnego i etycznego, że o zwykłej ludzkiej uczciwości nie wspomnę.

           Mania wielkości małego prezesa, jego nadmierna podejrzliwość, pycha, całkowity brak empatii, a przede wszystkim mściwość zdają się świadczyć o paranoi, innymi słowy przewlekłej psychozie, która nie leczona może mieć tragiczne skutki. 
A chorobowych objawów u prezesa aż nadto!

Po pierwsze primo: człowiek przekonany o własnej wielkości posiada wygórowane oczekiwania wobec innych. Wszyscy powinni być mu wdzięczni i oczywiście powinien być odbierany jak geniusz, bez konieczności uzasadniania owego "geniuszu" własnymi dokonaniami. Wyolbrzymione ponad normę własne "ja" paranoik uznaje  za jedynie słuszną miarę oceny innych i otaczającego go świata.

A czyż nie tak zachowuje się  prezes?

Po drugie primo: paranoik jest nadmiernie podejrzliwy wobec otoczenia. Wątpi w zaangażowanie i lojalność innych, nawet bliskich osób. Według  jego "logiki" każde działanie mające wymiar pozytywny ma na celu jego krzywdę i szkodę. Wszędzie widzi spiski i zdrady. 
Wypisz, wymaluj JK!

Po trzecie primo: człowiek nadęty pychą po wręby swojego jestestwa akceptuje innych o tyle, o ile go adorują, komplementują i są posłuszni jego woli. Ludzie, którzy go podziwiają są dobrzy i  wartościowi, zaś ci, którzy tego nie robią,  z gruntu są źli, nic nie warci i stoją na pozycji wroga. 
Całkiem, jak prezes!
            I tak się zastanawiam, co może kryć się za tą prezesowską pychą wyrażającą się w pogardzie dla każdego, kto śmie myśleć i czuć inaczej niż on? Czy to tylko wybujałe ponad miarę ego nikczemnego człowieczka, czy skrzętnie skrywane kompleksy, frustracje oraz traumy z dzieciństwa, za które teraz odgrywa się na wszystkich?

           Pół biedy, gdy paranoidalne zachowania chorego ograniczają się tylko do własnego podwórka  i najbliższego otoczenia, ale w przypadku prezesa sprawa jest dużo, dużo poważniejsza. Niewiadomym dla medycyny sposobem pozarażał swoją psychiczną przypadłością nie tylko najbliższe otoczenie, ale i kilka milionów Polaków. I ta zaraza zatacza coraz większe i głębsze kręgi.           
          Minister Obłędu Narodowego już samym wyglądem kwalifikuje się do zakładu zamkniętego, a co dopiero mówić o jego wypowiedziach i szokujących decyzjach? Szkopuł w tym, że zarażony  minister swoimi poczynaniami sprowadza na nasz kraj realne zagrożenie militarne i nikt nie reaguje! Nawet na ewidentne bzdury wygadywane z sejmowej mównicy. Wojskowi rąsie grzecznie pospuszczali „po szwam” i ani myślą sprzeciwić się szaleńcowi, który niepokornych szmaci na każdym kroku, a lizusów i przydupasów szczodrze nagradza.  Premierowa brocha na wszelki wypadek nabrała wody w usta i jeszcze głupszą udaje.

          Prokurator „Zibi” do spółki z ministrem od rozpieprzania bezpieczeństwa wewnętrznego  na wyprzódki licytują się na schizofreniczne pomysły uwolnienia suwerena od lewaków, komunistów i gejów, jednym słowem Polaków „drugiego sortu” z „genem zdrady” we krwi od czwartego pokolenia. 
          Minister spraw zagranicznych chyba już sam nie wie, co wymyślić, z kim się jeszcze pokłócić i kogo obrazić żeby przebić chociażby ostatniego ulubieńca prezesa, niejakiego Joachima, który w ubliżaniu przeciwnikom nie ma sobie równych. 
       Nawet super premier Morawiecki, człowiek wydawałoby się „bankowy” pozwolił by wirus psychosis pisosis prezesowskiego obłędu i jego rozsądek sponiewierał skutecznie. Otóż mamy super premiera zakochanego nie dość, że w slajdach i wykresach, to jeszcze na zabój w budżecie! I co to niby ma być??? Jakiś pokrętnie skryty coming out ojca czwórki dzieci?? Czy budżet, wykres i slajd nie są przypadkiem rodzaju męskiego? Aż strach się bać, co z takiej miłości może się narodzić! Ciekawe czy poprawki do budżetu też będzie tak kochał? Wszystkie bez wyjątku, nawet te najbardziej koszmarkowate i niedorobione? Idąc po linii ostatniej schizy prezesa niczego przecież abortować nie można. Wszystko, co zostało poczęte ma się urodzić bez względu na skutki i tylko czasami żal tyłek ściska, że rodzice dajmy na to takiej Krystyny z Wojcieszowa (pierwszej bulterierki prezesa!) czy  bździuny z Brzeszczy antykoncepcji nie stosowali. 
A jak człowiek posłucha takich Żalków, Piętów czy Kukizów, to od razu ma ochotę wysłać sms-a POMAGAM  na dowolną fundację wpierającą chorych psychicznie. 
              Wspólnym objawem wszystkich dotkniętych psychosis pisosis jest  niepohamowany słowotok, patologiczne wręcz gadulstwo sławiące pod niebiosa pisowskiego herosa, któremu Bozia nie tylko wzrostu poskąpiła. Niekwestionowaną królową jest w tej materii niewątpliwie niejaka Becia od Płonków, primo voto Kempa, której nawet kubeł zimnej wody nie wstrzyma wywodu na dowolnie wybrany temat byleby tylko prezesowskiego „geniuszu” dotyczył. Dziwne, jak często ostry język idzie w parze z tępym umysłem.

            Dokładnie tak samo ma wzorcowy „obatel”, Mazurek Kaczyńskiego,  i Sasin end Suski oraz cała reszta tej chorej na władzę sekty. A co sylaba, to kłamstwo. Co słowo – manipulacja, po każdym przecinku insynuacja, a po kropce kolejne oszustwo. Niestety, potok słów nie ugasi palącego sumienia, o ile dysponuje się czymś takim.

 Ale najbardziej przerażające jest to, że ciągle są ludzie, którzy w czambuł wierzą tym nawiedzonym szkodnikom cynicznie manipulującymi ich małymi rozumkami dla własnych i tylko własnych, często niezbyt czystych  interesów, sącząc przy okazji w ich maluczkie dusze lepki jad nienawiści do każdego, kto nie jest fanatycznym wyznawcą idei prezesa.

          Tak, tak drodzy Państwo! Doczekaliśmy czasów, w których uczciwość, honor, prawdomówność, odpowiedzialność etc. zostały sprowadzone do poziomu wycieraczek, o które byle pisomatołek z lubością wyciera sobie oblepione gnojem gumofilce pokazując przy tym środkowy palec tak zwanemu suwerenowi. 


                 Dlaczego Polacy pozwalają, by sekta twardogłowych onanistów modlących się do jednego członka, dla których główną i jedyną podnietą jest dogodzenie prezesowi sukcesywnie rozwalała ten kraj? 

Jak długo jeszcze Polska będzie krajem „obłąkanych patriotów” z bejsbolem w rękach, orłem na piersiach i nienawiścią w sercu?

Ilu z nas jeszcze podda się  indoktrynacji myślenia, odczuwania i mówienia pod pisowską linijkę?


Konia z rzędem temu, kto zna odpowiedzi na te pytania…


15 października 2016

„Nie dokazuj, miły nie dokazuj…”





           Każdy mijający dzień utwierdza mnie w bolesnym przekonaniu, że moja Ojczyzna znalazła się w jakimś obłędnym matrixie, który zawdzięczamy, tak naprawdę jednemu człowiekowi. Patrząc na (nie)miłościwie nam rządzących nie mogę oprzeć się wrażeniu, że oni wszyscy  z Pierwszym Sekretarzem na czele mają nielicho nawalone we łbach, jak nie przymierzając stara Cyganka w śmierdzącym tobołku. 
       Jeden obywatel płci pobieżnie męskiej przy pomocy zaprogramowanej na absolutne posłuszeństwo grupy kolesi bez jaj oraz kolesiówien z ostrym ZON-em* w przeciągu ledwo roku rozpieprzył nam państwo do imentu! Od Trybunału Konstytucyjnego poczynając, poprzez obronę narodową, kulturę, oświatę, politykę zagraniczną, media, finanse publiczne, wymiar sprawiedliwości, a na Bogu ducha winnych lasach i koniach kończąc. I tym sposobem mamy zapowiadaną  Polskę w ruinie czyli „dobrą zmianę”. 
             A jakby jeszcze tego było mało pan K. poszedł na wojnę z kobietami każąc im w imię narodowego kultu Matki Polki z Felernym Płodem rodzić wszystko jak leci bez względu na skutki.
Onegdaj Pierwszy Sekretarz wywiadzie dla PAP stwierdził ni mniej, ni więcej, że będzie dążył do tego, by "nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię".
              Pomijając już taki drobiażdżek, że owe słowa mogą być zapowiedzią instytucjonalnej przemocy państwa wobec kobiet, to jakimż trzeba być człowiekiem żeby w imię własnych socjopatycznych ideologii skazywać Polki na tortury niechcianych i patologicznych ciąż, a co za tym idzie  na niewyobrażalne  cierpienia z tym związane?
               A może to próba przekupstwa i ukłon  w stronę katabasów wszelkiej maści i autoramentu? Takie makabryczne wash & go? Za jednym zamachem i chrzest, i pogrzeb? Tylko cennik za duszpasterską „usługę” podwójny, bo cenę jaką zapłacą kobiety wszyscy ci nawiedzeni obrońcy życia poczętego mają głęboko w dupie!
               A co z tymi, którzy nie są katolikami? Z tymi, którzy nie chcą rodzić i nie chcą chrztu ani imion  dla zdeformowanych i bezmózgich stworzeń tylko z definicji zwanych noworodkami?
Już i bez tego zbyt dużo w tym kraju pisowskich grup ryzyka intelektualnego, czego dowodem są wypowiedzi posłomatołków,  poczynania ich elektoratu oraz rządowe wolty. 
              Z jakiej racji i w imię czego polskie kobiety mają rodzić wbrew własnej woli narażając się na utratę zdrowia, powikłania, a być może i śmierć? Bo jeden niespełniony seksualnie facet tak chce? A reszta oszołomów mu przyklaskuje?
                I skąd u  pana K. takie zamiłowanie do grzebania w cudzych macicach?  Za czyje grzechy mizoginie, odgrywasz się na kobietach? Kompleks Edypa? A może Portnoya? O ile niechęć do kobiet można zrozumieć (wszak niektórzy kochają inaczej), o tyle obsesyjna miłość do kotów daje już sporo do myślenia.

                Skoro Pierwszy Sekretarz nie ma najmniejszych oporów przed zaglądaniem w cudze macice, to może tak dla odmiany zajmiemy się najważniejszym kroczem w kraju i jego „klejnotami”? Może warto by pomyśleć o  badaniu prostaty, bo najwyraźniej u tego pana wzmiankowany gruczoł  poszedł niekontrolowanie w zbyt duży przerost i skutecznie uciska mózgowie, o czym mogą świadczyć chociażby jego ostatnie wypowiedzi. 
          Nie zawadzi też w luźniejsze kalesonki wskoczyć. Sponiewierana moszna może odwdzięczyć się upierdliwym swędzeniem jąderek i skutecznie zdekoncentrować myśli „wielkiego stratega”, któremu publiczne drapanie się po jajach wszak nie przystoi. O dźwigacze jąder i „dziewicze” penisiątko nawet nie pytam, bo w tym wieku to już tylko półautomat – trzeba go podnieść, ale sam opada. Być może warto też zastanowić się nad zasadą 3 Z**? Zwłaszcza po 60-tce…Jeśli aborcja jest zbrodnią, to masturbacja jest ludobójstwem i warto o tym pamiętać, panie K. 
To ile pana dzieci  w prześcieradło poszło?

A jak tam pana hemoroidy? Ciężko usiedzieć, gdy ogniem w dupie łupie, prawda? Zbyt duże ciśnienie w odbycie zmniejsza dotlenienie mózgu, wiedział pan o tym? I co ? Miło, gdy ktoś w gacie panu zagląda?? I sfery intymne publicznie penetruje? Ale to wszystko z troski o pana… że co proszę? Że niezbyt elegancko? No, cóż… „dał nam przykład prezesunio, jak to robić  mamy”.

               Doprawdy trudno uwierzyć patrząc na konterfekt tego pana, że udało się mu pokonać aż 400 mln innych plemników i chociaż gena nie wydłubiesz, to jednakowoż współczesne losy Polski mogłyby potoczyć się zgoła inaczej, gdyby w dzieciństwie do spółki z bratem nie ukradł Księżyca albo gdyby tatuś użył prezerwatywy. 

 

Panie Pierwszy Sekretarzu i wszyscy Jego wyznawcy! 

Jesteście przeciwni aborcji? To jej k....a, nie róbcie! 

Niech każdy pilnuje swojej macicy, a jak jej nie ma, to niech nie zagląda do cudzej!

Skoro nikt za mnie nie umrze, to niech nikt mi nie mówi, jak mam żyć!

 I wara od mojego ciała !


*ZON - zespół ostrego niedopchnięcia
** zasada 3 Z -  zapał -> zwis -> zawał