- Przestań ryczeć! – Matylda jak
zwykle spoglądała na mnie z góry wzrokiem zimnym i taksującym – w niczym ci to
nie pomoże, a zaszkodzić może na wszystko. Poza urodą ma się rozumieć. Tu już
nic ani pomóc, ani zaszkodzić nie może.
- wielkie dzięki za słowa
pociechy – odpowiedziałam smarkając w chusteczkę
- wcale nie zamierzam cię
pocieszać. Od pocieszania masz inne, bardziej wprawione ode mnie współczujące współczulnie
jednostki ludzkie. Ja tylko zwracam ci uwagę na fakt, że takie płaczliwe rozmemłanie
do niczego dobrego nie prowadzi, a wręcz przeciwnie życie na każdym kroku
utrudnia, chęci i energię skutecznie odbierając. Nie wiem czy takie łzawe
rozmowy z sufitem w ogóle mają sens. Może dla odmiany raz pogadaj z podłogą? –
zakpiła życzliwie
- ty na moim miejscu oczywiście
nie uroniłabyś ani jednej łezki, prawda?
- raczej nie, bo i po co? –
dyskretnie poprawiła czerwony kapelusz – płacz niczego nie zmienia poza tym, że
popycha człowieka na prostą drogę jeżeli
nie do histerii, to do kompletnego rozbicia psychicznego na pewno. I na co to
komu?
- płacz oczyszcza duszę, ulgę
sercu przynosi! Czasami dobrze jest popłakać! – wykrzyczałam ze złością
- Ha! Czasami! Czyli od czasu do
czasu, a nie bez przerwy i wciąż, jak ty to robisz od kilku tygodni. Chlipiesz,
siąkasz, lamentujesz, cichcem skowyczysz w poduszkę, i co? Pomaga? Sądzę, że
wątpię! Lepiej zacznij pakować się do tego szpitala…
- wredna klabzdra jesteś!
- możliwe, ale jeszcze to ci
powiem, że strachu i tak nie wypłaczesz. Poddasz mu się – będzie tobą rządził,
a ty ponoć kobieta niezależna jesteś żadnego przymusu nie uznająca, więc co ci
szkodzi wziąć się w garść, a szlochy na inną okazje zostawić?
Normalnie kocham Matylde. A i zrozumiałam prawie wszystkie wyrazy. Prawie bo ta klabzdra to ni chusteczki nie wiem co lub kto to?
OdpowiedzUsuńCoś wielkiego, nieporęcznego i trudnego do nazwania.
Usuń