19 kwietnia 2016

Znalezione w sieci...

Episkopatu wojna z kobietami

  Wanda Nowicka

 Episkopat zdecydował na wojnę ideologiczną. Opowiedział się zdecydowanie za projektem represyjnej ustawy stwarzającej ogromne niebezpieczeństwo prawnego zniewolenia kobiet. Episkopat bez najmniejszych wątpliwości, nie wykazując żadnej empatii, dla kobiet poparł ustawę, która naraża kobiety w ciąży na utratę życia i więzienie, zmusza do rodzenia nawet wtedy, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, albo gdy płód jest głęboko upośledzony.

ADVERTISEMENT
            Popierając bezwarunkowo antykobiecą ustawę, Episkopat komunikuje nam donośnie również coś, czego nie mówi wprost. Bez najmniejszego wstydu obnaża swoją bezradność. Przyznaje, że poniósł całkowitą porażkę. Ani katecheza szkolna, ani niedzielne msze, ani listy pasterskie czy homilie nie sprawiły, by Polki katoliczki przestały przerywać ciąże. Nikt bowiem nie ma złudzeń, że to głównie katoliczki usuwają ciąże, bo niekatoliczek jest w Polsce wciąż bardzo mało. Usuwanie ciąży jest w Polsce zjawiskiem masowym, co wykazały badania CBOSu, według których ciążę przynajmniej raz w życiu przerwało od czterech do sześciu mln.(!) kobiet. 
               Porażka Kościoła w przekonywaniu wiernych do życia zgodnie z naukami Kościoła stworzyła u hierarchów pokusę, by w tej sprawie pójść na skróty i zamiast skupiać się na katechezie, wywrzeć presję na władzach publicznych, by drakońskim prawem zmusiły katoliczki do rodzenia w każdej sytuacji, nawet gdy ciąża zagraża ich życiu. Jednak Polki nie chcą iść śladem uświęconej przez Kościół, włoszki Beretty Molli, która dobrowolnie umarła podczas porodu. 

            Polki nie chcą umierać podczas porodu, chcą rodzić bezpiecznie ze świadomością, że w przypadku komplikacji ciążowych lekarz będzie im niósł niezbędną pomoc medyczną, kierując się ich dobrem i wiedzą medyczną, a nie strachem przed prokuratorem. Nota bene niedawno znów córka Beretty Molli wystąpiła w Sejmie, zaś prezydent Duda otrzymał relikwię św. Beretty Molli, aby przypominała mu o antyaborcyjnej krucjacie Kościoła. 
                 O ile chęć Kościoła do wpływania na postawy katoliczek przy pomocy kodeksu karnego można jakoś zrozumieć, choć nie usprawiedliwić, w żaden sposób nie da się zaakceptować dążenia Kościoła do wpływania na postawy niekatoliczek. Zmuszanie osób niewierzących czy wyznawców innych religii do podporządkowania się dogmatom wiary katolickiej pod groźbą kary więzienia jest uzurpacją do nie do zaakceptowania. 
              Władze publiczne nie mogą tolerować roszczeń Kościoła do wpływania na prawo świeckie. Oczywiście w Polsce tak się dzieje, i jest to fatalna praktyka, że władza publiczna ulega Kościołowi w bardzo wielu sprawach. Jeśli jednak tym razem ulegnie i ustanowi prawo tak drastycznie pozbawiające kobiety ich konstytucyjnych praw, m. in. prawa do życia (art. 38), prawa do ochrony przed torturami i nieludzkim traktowaniem (art. 40), prawa do prywatności i decydowania o swoim życiu osobistym (art. 47), wolności sumienia i wyznania (art. 53), to będzie moment przełomowy i przekroczenie granicy, za którą jest już tylko państwo wyznaniowe. 
                 Jeżeli jednak Parlament i tym razem, podobnie jak to miało miejsce w 1993 r., ulegnie fanatykom religijnym i dla „nieświętego” spokoju złoży życie kobiet w ofierze, ta sprawa się tak nie skończy.
Kobiety mówią zdecydowane nie. 

             To już jest inne pokolenie, które nie pozwoli odebrać sobie praw. Regularnie odbywają się demonstracje przeciw zakazowi aborcji. Pojawiają się antyklerykalne akcje wychodzenia z kościołów podczas politycznych wystąpień księży. Grupy na facebooku, zwłaszcza dziewuchy dziewuchom, rosną z minuty na minutę. Obecnie jest już ponad 100,000 członkiń/ów. Powstał komitet obywatelski #ratujmykobiety, który zbiera podpisy pod projektem ustawy liberalizującej obecną restrykcyjną ustawę.
                Jeśli uda się Kościołowi tę bitwę wygrać i represyjna ustawa zostanie przegłosowana, o co nietrudno, gdy cały PiS oraz częściowo PSL, Kukiz i zapewne jakaś część PO poprze represyjne prawo, to będzie zwycięstwo krótkotrwałe. Aborcja może być jednym z najważniejszych tematów kolejnych wyborów parlamentarnych.
        Tymczasem wszystkich chętnych do zbierania podpisów zapraszamy do współpracy. http://www.ratujmykobiety.pl/

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz