Kolejna rocznica
katastrofy smoleńskiej i kolejna iskierka nadziei, że ta tragedia zamiast
dzielić pozwoli na złapanie cienkiej nici porozumienia ponad podziałami. Może
po sześciu latach wzajemnych oskarżeń, skakania sobie do gardeł i różnorakich
teorii spiskowych zaświta w końcu w niektórych głowach, że tego, co się stało
nie da się już odwrócić, a żerowanie na śmierci 96 osób do niczego dobrego nie
doprowadzi? Patrząc na relacje z dzisiejszych obchodów, słuchając wypowiedzi
przedstawicieli różnych partii, i tak zwanych zwykłych ludzi namacalnie wręcz poczułam,
jak owa iskierka gaśnie w agonalnych podrygach.
Niestety, polityczne pokłosie tej narodowej
tragedii z biegiem czasu jeszcze ostrzej i wyraźniej wydobywa na światło
dzienne najgorsze z możliwych cech przypisanych człowiekowi: podejrzliwość
graniczącą z obsesją, wyrachowanie, histerię podszytą bezdenną głupotą i cyniczną
manipulację wykorzystującą uczucia i emocje elektoratu do własnych celów,
niskich i przyziemnych.
PiS-owi wcale
nie chodzi „o prawdę”, bo ta jest dla Kaczyńskiego bardzo niewygodna, wcale nie
chodzi o rzeczywiste wyjaśnienie przyczyn katastrofy, bo i one okazały się zbyt
trywialne, i jakby oczywiste. Chodzi o przekonanie wszystkich Polaków, a przy okazji całej reszty świata, że winę za Smoleńsk
ponosi tylko i wyłącznie rząd PO-PSL, a konkretnie Donald Tusk. Wskazanie i
skazanie winnego jest wręcz niezbędne Kaczyńskiemu do uciszenia własnego sumienia,
które widocznie mocno go uwiera skoro od lat nakręca spiralę nienawiści i
podziału rodaków na bazie katastrofy smoleńskiej. W dodatku prezes i jego
gwardia zachowują się tak, jakby 10 kwietnia roku pamiętnego zginął tylko jego
brat z żoną i nikt poza tym. PiS bez skrupułów zawłaszczył na własne potrzeby
śmierć prawie setki osób nie bacząc na to, że chocholi taniec, jaki z
upodobaniem wykonuje na ich grobach za każdym razem otwiera rany w sercach tych,
którzy oprócz Jarosława stracili pod Smoleńskiem najbliższych.
Dzięki prezesowi w smoleńskim kotle wrze coraz
bardziej i na wierzch grubą warstwą wypływają
cuchnące nienawiścią szumowiny, które
szeroką strugą rozlewają się po Polsce niosąc ze sobą wrogość, agresję i
polityczne pieniactwo pogłębiające wszelkie możliwe konflikty i podziały.
Dlatego rękoma i
nogami podpisuję się pod słowami Krystyny Kofty i razem z nią pytam:
Kto
najbardziej skorzystał na tej katastrofie, czyje ambicje się teraz spełniają?
Panie prezesie Kaczyński, pytam czy te czarne msze mściwości, które się
odbywają, to naprawdę "tylko" efekt poczucia
winy, za namawianie brata do lotu, za wszelką cenę?
Czy "tylko" nieposkromiona żądza władzy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz