10 kwietnia 2016

Wampiryzm made in Poland…



               Kolejna rocznica katastrofy smoleńskiej i kolejna iskierka nadziei, że ta tragedia zamiast dzielić pozwoli na złapanie cienkiej nici porozumienia ponad podziałami. Może po sześciu latach wzajemnych oskarżeń, skakania sobie do gardeł i różnorakich teorii spiskowych zaświta w końcu w niektórych głowach, że tego, co się stało nie da się już odwrócić, a żerowanie na śmierci 96 osób do niczego dobrego nie doprowadzi? Patrząc na relacje z dzisiejszych obchodów, słuchając wypowiedzi przedstawicieli różnych partii, i tak zwanych zwykłych ludzi namacalnie wręcz poczułam, jak owa iskierka gaśnie w agonalnych podrygach.
                        Niestety, polityczne pokłosie tej narodowej tragedii z biegiem czasu jeszcze ostrzej i wyraźniej wydobywa na światło dzienne najgorsze z możliwych cech przypisanych człowiekowi: podejrzliwość graniczącą z obsesją, wyrachowanie, histerię podszytą bezdenną głupotą i cyniczną manipulację wykorzystującą uczucia i emocje elektoratu do własnych celów, niskich i przyziemnych.
           PiS-owi wcale nie chodzi „o prawdę”, bo ta jest dla Kaczyńskiego bardzo niewygodna, wcale nie chodzi o rzeczywiste wyjaśnienie przyczyn katastrofy, bo i one okazały się zbyt trywialne, i jakby oczywiste. Chodzi o przekonanie  wszystkich Polaków, a przy okazji  całej reszty świata, że winę za Smoleńsk ponosi tylko i wyłącznie rząd PO-PSL, a konkretnie Donald Tusk. Wskazanie i skazanie winnego jest wręcz niezbędne Kaczyńskiemu do uciszenia własnego sumienia, które widocznie mocno go uwiera skoro od lat nakręca spiralę nienawiści i podziału rodaków na bazie katastrofy smoleńskiej. W dodatku prezes i jego gwardia zachowują się tak, jakby 10 kwietnia roku pamiętnego zginął tylko jego brat z żoną i nikt poza tym. PiS bez skrupułów zawłaszczył na własne potrzeby śmierć prawie setki osób nie bacząc na to, że chocholi taniec, jaki z upodobaniem wykonuje na ich grobach za każdym razem otwiera rany w sercach tych, którzy oprócz Jarosława stracili pod Smoleńskiem najbliższych.
                 Dzięki  prezesowi w smoleńskim kotle wrze coraz bardziej i na wierzch grubą warstwą wypływają  cuchnące nienawiścią szumowiny, które  szeroką strugą rozlewają się po Polsce niosąc ze sobą wrogość, agresję i polityczne pieniactwo pogłębiające wszelkie możliwe konflikty i podziały.
            
Dlatego rękoma i nogami podpisuję się pod słowami Krystyny Kofty i razem z nią pytam:
Kto najbardziej skorzystał na tej katastrofie, czyje ambicje się teraz spełniają? Panie prezesie Kaczyński, pytam czy te czarne msze mściwości, które się odbywają, to naprawdę "tylko" efekt poczucia winy, za namawianie brata do lotu, za wszelką cenę? Czy "tylko" nieposkromiona żądza władzy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz