- Jesteś
konsekwentna? – Matylda popatrzyła na mnie zmrużonymi oczyma
- To zależy…
- Od czego?
- Od skali ważności zagadnienia – postawiłam przed nią kubek
mocnej herbaty – w tak zwanych bzdetach dopuszczam chwiejność
decyzyjnie-emocjonalną. W sprawach zasadniczych
raczej nie…
- No, ale chyba można czasem zmienić zdanie? – wzrok Matyldy
przeszywał mnie na wylot
- Można, a niekiedy nawet trzeba! – przytaknęłam ochoczo
- Ponoć tylko krowa nie zmienia poglądów. Krowy raczej nie przypominasz, więc co ci leży na wymieniu? tfu! na
wątrobie..
- Zawsze
mówiłam, że żonatych i rozwodników raz na zawsze skreślam z listy potencjalnych
narzeczonych, pamiętasz? – w głosie Matyldy wręcz hartowała się stal – jak dotąd byłam w
tym konsekwentna…
- A teraz, co? Nagła
zmiana stylu życia? Weryfikacja potrzeb czy tylko możliwości?
- Sama nie wiem…
- Niech zgadnę! Poznałaś kogoś i dylemat cię kąsa, a
rozterka podgryza – aż podskoczyłam z uciechy
- Nie tyle gryzie, co uwiera…trochę – Matylda w zamyśleniu
obracała łyżeczkę w smukłych palcach – niedawno spotkałam swoją studencką
miłość, poszliśmy na kawę, z kawy zrobiła się kolacja, fajnie się gadało i w
ogóle było, jak dawniej…
- I w czym problem?
- Jest rozwodnikiem – westchnęła żałośnie – no, wiesz…
kawaler z odzysku, towar z drugiej ręki…
- A ty nówka nie śmigana, prawie niebita po generalce, tak? – powiedziałam jadowicie -
W twoim przedziale wagowo-wiekowym
urodzaj na sensownych kawalerów bez mamusi na karku, skaz i wad oraz
dziwnych nawyków równa się zeru. I to
bezwzględnemu, więc przestań grymasić!
- Toteż właśnie rozważam możliwość zmiany zdania w temacie
„rozwodnik”…
- Rozważaj, byle nie za długo, bo możesz więcej stracić niż
zyskać – wzruszyłam ramionami – a rozwodnik przynajmniej już wie, że żona może wyjść mu bokiem, albo na dobre. Zależy jaką opcję wybierze…
- Nie szukam męża! Ale nie chcę zakochać się ze strachu przed samotnością…-
Matylda popatrzyła na mnie smutno – to chyba najgorsza rzecz, być z kimś tylko
dlatego żeby nie być samemu…
- Może tak, może nie, ale co dziś odpuścisz jutro nie
dogonisz, a żal zostanie….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz