18 października 2015

Łgarstwa, buta i obietnic kupa…



                  Ostatnia prosta przed wyborami, fala wyborczych obietnic narasta z siłą tsunami, a przeciętnego Kowalskiego mdli od tego coraz bardziej i skutecznie zniechęca do głosowania. Jakiegokolwiek i na kogokolwiek! To, co serwują nam politycy w swoich wystąpieniach medialnych sprawia, że coraz częściej miewam odruchy wymiotne, że o wstręcie i obrzydzeniu ogólnoustrojowym nie wspomnę.
                   W przedwyborczych kłamstwach, jak zwykle prym wiedzie  PiS, który od swego zarania na fałszu i obłudzie stoi i niestety, coraz bardziej pogrąża się w oceanie łgarstw ciągnąc za sobą na muliste dno wielu skutecznie ogłupionych wyborców.
                 Pisowski Andrzej Duda wygrał wybory prezydenckie wyłącznie za pomocą manipulacji kłamstwem, a więc i Beata Szydło dziarsko kroczy tą drogą, święcie przekonana, że tym razem PiS wygra w wyborach parlamentarnych i zdobędzie władzę niemalże absolutną. Obecny prezydent -  wierny uczeń prezesa Jarosława, osiągnął mistrzostwo w politycznej grze cynizmem, hipokryzją oraz populistyczną demagogią. Pisowskiej kandydatce na premiera RP dużo jeszcze do Dudy i Kaczora brakuje, aczkolwiek stara się dziewczynina, jak może chociaż obsesja na punkcie Ewy Kopacz wyraźnie jej w tym przeszkadza. Zgodnie z wytycznymi swojej partii bez mrugnięcia okiem kłamie na każdym kroku i robi z siebie niemalże żonę Opaczności, oczywiście zdalnie kierowaną ręką Prezesa. Obniżenie wieku emerytalnego, podniesienie kwoty wolnej od podatku, 500 zł na każde dziecko, oto sztandarowe hasła, czyli kwintesencja kłamstw PiSzydła. I to właśnie dzięki nim Duda posadził dupsko na prezydenckim stolcu, więc co szkodzi spróbować raz jeszcze połgać koncertowo, skoro  naród  tak głupi i ciemny, że łyka wszystkie androny niczym kaczor kluski?   
                   Każdy, kto ma bodaj odrobinę oleju w głowie wie doskonale, że to stek wierutnych bzdur  w żadnym razie nierealnych do spełnienia, chociażby z jednego powodu – zerowej informacji na temat  źródeł ich finansowania. Nie wystarczy pomachać wyborcom przed nosem opiniami wyimaginowanych "ekspertów”, którymi tak chętnie chwali się Szydło. 
           Becia! Jak chce się być premierem, to trzeba wiedzieć, co oznacza podatek liniowy, nie myli się długu publicznego z deficytem budżetowym, a ze Ślązaków nie robi się odrębnej narodowości, nie mówiąc już o tym, że  wstyd nie znać daty wejścia Polski do UE! Chamstwo, buta i polityczna arogancja wiedzy nie zastąpią!
                 Natomiast  „Jarosław Polskę zbaw” gęstą siecią perfidnej hipokryzji uparcie dąży do przekształcenia naszego kraju w swój wymarzony Kaczystan, w którym 10 kwietnia będzie świętem narodowym, brat Lech w trymiga zostanie wyniesiony na ołtarze, a jedynymi słusznymi mediami będą  TV Trwam, radio Maryja i Fronda. Kaczyński jest cynicznym i wyrachowanym graczem, który doskonale wie, że w każdych wyborach w końcowym rozrachunku liczy się ilość, a nie jakość głosów. Wie również, co to jest i jak wygląda krzywa Gaussa. Zdaje sobie sprawę, że trzeba walczyć o niziny wyborcze oraz największe prymitywy – wtedy nawet ci mądrzy i rozgarnięci z nim nie wygrają. 
                 Śmiem twierdzić, że te wszystkie farmazony wygadywane przez Prezesa podczas kampanii wyborczej są artykułowane  bardzo świadomie i jeszcze bardziej celowo. Ludzie prości i mało kumaci niejednokrotnie bywają społecznie ignorowani czy wręcz wyśmiewani, więc kiedy widzą, jak krytykowany jest Kaczyński, niejako z automatu identyfikują się właśnie z nim, a nie z tymi, którzy próbują tłumaczyć im, że wszystko, co Kaczor bełkocze, to stek bzdur i czysty idiotyzm. 
           Prezes JK do perfekcji opanował grę na uczuciach i emocjach, i dlatego każdą rzeczy materię po mistrzowsku potrafi sprowadzić do najbardziej prymitywnych instynktów solidnie podbudowanych strachem, z punktu odrzucających  każde racjonalne wytłumaczenie. On nie liczy się z nikim i z niczym. Prze do władzy za wszelką cenę nie oglądając się na boki i mając głęboko w nosie skutki swoich poczynań. I dlatego tak bardzo jest niebezpieczny. 
              Z jednej strony cyniczny do szpiku kości hipokryta  idący do celu po trupach, z drugiej zapyziały wypierdek nie mający prawa  jazdy, konta w banku, nie znający internetu, języków, Europy i świata. Nie ma dzieci i kobiety, faceta też zapewne nie ma, ale za to ma kota! W przenośni i dosłownie oraz rozdęte do granic absurdu chore ego, potężną manię prześladowczą oraz paranoję. 
             I taki wredny kurdupel uznający własne racje za prawo, wyznający zasadę „kto nie jest z nami to wróg” ma decydować o losach wielomilionowego państwa? 
NIE!   Nie zgadzam się żeby moim krajem rządziła partia kłamliwych oszołomów, dla których demokracja równa się dyktaturze, która będzie mi narzucać jak mam żyć, myśleć, sikać, kichać  i oddychać. I dlatego NIE zagłosuję na PiS! 
                 A ci, którzy swoim wyborem przyczynią się do wygranej  bandy prawicowych bezmózgowców niech potem, wzorem swego idola nie szukają  winy u innych,  bo to właśnie oni będą odpowiedzialni za upadek polskiej demokracji  i  za ten wielowarstwowy syf, kiłę i mogiłę, jaką niebawem może zafundować nam PiS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz