24 maja 2015

Rozmowy z Matyldą o....



- Coś taka zdeptana? – Matylda mimo kolorowej sukienki wyglądała dość smętnie 

- A z czego tu się cieszyć? – wzruszyła ramionami – Rano zapinasz guziki, wieczorem rozpinasz i tak upływa ci życie. Miedzy guzikami…

- Nie przesadzasz? Chyba dużo dzieje się między tymi guzikami, zwłaszcza ty nie powinnaś narzekać – puściłam w jej kierunku oczko – guzików u ciebie dostatek!

- I co z tego skoro coraz bardziej popadam w niewolę codziennych rytuałów, które powoli ale skutecznie prowadzą do stacji nuda, marazm i bylejakość – westchnienie Matyldy nosiło brzemię stu pudowego ciężaru 

- Ale te, jak mówisz rytuały dają ci chyba poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji? – bezwiednie wpadłam w mentorski ton – bez tego raczej ciężko żyć, a ciągła obawa o każde jutro zwykle prowadzi do pokoju bez klamek albo, co gorsza na dno butelki.

- Taa.. z jednej strony dają, a z drugiej dobijają rutyną i przewidywalnością – oczy Matyldy wypełniły się żalem niewiadomego pochodzenia – jałowe poranki z jednym kubkiem kawy na stole, urzędowe godziny zamknięte w segregatory wypełnione kawałkami życia innych ludzi, popołudnia, z którymi nie widomo, co robić, a które nieuchronnie kończą się samotnym wieczorem przed TV zwieńczonym nasennym prochem.

- Matyldo! Czyżbym doczekała czasów, kiedy uprawiane przez ciebie z taką lubością typowo męskie rzemiosło uczuciowe obróciło się przeciwko tobie?! – moje zdumienie wylewało się z każdego słowa 

- Życie singla jest mocno przereklamowane i chyba mam dość samotności pachnącej gorzką pustką czterech świeżo malowanych ścian – zapatrzyła się w gęstniejący za oknem mrok – ale nie wiem czy dam radę znieść obcego faceta, który zacznie ustawiać moje życie według własnego scenariusza..

- Czyżbyś się zakochała?!

- Och, po co od razu takie wielkie słowa – w głosie Matyldy pobrzmiewała dobrze znana mi ironia – no, jest ktoś tam…wyjątkowo wytrwały adorator, wobec którego coraz trudniej grać mi rolę niezłomnej strażniczki własnej niezależności..

- To wrzuć na luz i daj się ponieść uczuciom – uprzedziłam jej kolejne zastrzeżenia – tylko w ten sposób przekonasz się czy warto zainwestować w życie we dwoje.

- A jak okaże się, że moja bajka zacznie się z księciem, który całuje anioła, a skończy z łysym, brzuchatym  facetem w śmierdzących skarpetkach?

- To będziesz miała czego żałować! Życie jest za krótkie, żeby tracić je na dyskusje o życiu. Lepiej we dwoje zupę warzyć niż samotnie ją jeść…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz