- Coś taka zdeptana? – Matylda
mimo kolorowej sukienki wyglądała dość smętnie
- A z czego tu się cieszyć? –
wzruszyła ramionami – Rano zapinasz guziki, wieczorem rozpinasz i tak upływa ci
życie. Miedzy guzikami…
- Nie przesadzasz? Chyba dużo
dzieje się między tymi guzikami, zwłaszcza ty nie powinnaś narzekać – puściłam
w jej kierunku oczko – guzików u ciebie dostatek!
- I co z tego skoro coraz
bardziej popadam w niewolę codziennych rytuałów, które powoli ale skutecznie
prowadzą do stacji nuda, marazm i bylejakość – westchnienie Matyldy nosiło
brzemię stu pudowego ciężaru
- Ale te, jak mówisz rytuały dają
ci chyba poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji? – bezwiednie wpadłam w
mentorski ton – bez tego raczej ciężko żyć, a ciągła obawa o każde jutro zwykle
prowadzi do pokoju bez klamek albo, co gorsza na dno butelki.
- Taa.. z jednej strony dają, a z
drugiej dobijają rutyną i przewidywalnością – oczy Matyldy wypełniły się żalem
niewiadomego pochodzenia – jałowe poranki z jednym kubkiem kawy na stole,
urzędowe godziny zamknięte w segregatory wypełnione kawałkami życia innych
ludzi, popołudnia, z którymi nie widomo, co robić, a które nieuchronnie kończą
się samotnym wieczorem przed TV zwieńczonym nasennym prochem.
- Matyldo! Czyżbym doczekała
czasów, kiedy uprawiane przez ciebie z taką lubością typowo męskie rzemiosło
uczuciowe obróciło się przeciwko tobie?! – moje zdumienie wylewało się z
każdego słowa
- Życie singla jest mocno
przereklamowane i chyba mam dość samotności pachnącej gorzką pustką czterech świeżo
malowanych ścian – zapatrzyła się w gęstniejący za oknem mrok – ale nie wiem
czy dam radę znieść obcego faceta, który zacznie ustawiać moje życie według
własnego scenariusza..
- Czyżbyś się zakochała?!
- Och, po co od razu takie
wielkie słowa – w głosie Matyldy pobrzmiewała dobrze znana mi ironia – no, jest
ktoś tam…wyjątkowo wytrwały adorator, wobec którego coraz trudniej grać mi rolę
niezłomnej strażniczki własnej niezależności..
- To wrzuć na luz i daj się
ponieść uczuciom – uprzedziłam jej kolejne zastrzeżenia – tylko w ten sposób
przekonasz się czy warto zainwestować w życie we dwoje.
- A jak okaże się, że moja bajka
zacznie się z księciem, który całuje anioła, a skończy z łysym, brzuchatym facetem w śmierdzących skarpetkach?
- To będziesz miała czego
żałować! Życie jest za krótkie, żeby tracić je na dyskusje o życiu. Lepiej we
dwoje zupę warzyć niż samotnie ją jeść…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz