- O, matko Polko wieloródko! Ale jestem
zmęczona, a jeszcze muszę iść do fryzjera i krawcowej – Matylda z impetem opadła na fotel i ze
znużeniem przymknęła powieki
- Musisz? Jesteś pewna, że musisz?!
- Muszę! Wyglądam jak ostatnie
pomietło – odruchowo poprawiła włosy – ty też musisz zrobić coś z tą swoją,
pożal się Boże koafiurą, że o reszcie nie wspomnę! Wyglądasz, jak przez okno…
- Nie! w przeciwieństwie do ciebie ja
niczego nie muszę – odpowiedziałam twardo – nie muszę za wszelką cenę dbać o
resztki urody dogorywające w agonii na mojej twarzy, nie muszę równać do ideału,
zabiegać o uwagę innych i absolutnie nie
muszę podobać się wszystkim!
- Przyjaźnić się ze mną też nie
musisz? – w głosie Matyldy słychać było zamaskowane ironią zdumienie
- Nie muszę… ale chcę, a to ogromna
różnica, nie uważasz?
- Niby tak… - z Matyldy wyparowała
ironia, zostało tylko zdumienie – ale chyba nie do końca? Jednakowoż są rzeczy,
które musisz robić…jeść, spać…
- Oddychać – wpadłam jej w słowo – to są potrzeby niejako pierwotne,
fizjologiczne. Wizytę u fryzjera też do nich zaliczysz? Albo kupno nowego
kapelusza?
- Ale ja mam silną potrzebę bycia
elegancką! – spojrzała na mnie ze złością – chcę dobrze wyglądać i chcę się
podobać!
- Chcesz czy musisz? – teraz ja byłam
zjadliwie ironiczna
- Chcę...muszę...no…zamierzam… -
zacukała się szukając odpowiedniego słowa – oj, w końcu to żadna różnica!
- Ha! I tu się mylisz! Między „muszę”, a „chcę” pozornie jest wielka
przepaść, ale tylko pozornie…
- Bo? – spytała zaciekawiona
- Słowo „muszę” ma w sobie potężny ładunek
presji i nacisku, a tego raczej nikt nie lubi...- pouczyłam ją tonem starej
Ciotki-Klotki – w dodatku sama sobie te
kajdany nakładasz - muszę iść do fryzjera. Nie lepiej powiedzieć - chcę ładnie
wyglądać. Chcę mieć zdrowe zęby, zamiast - muszę iść do dentysty. Widzisz
różnicę?
- Tak jakby…
- Takie małe słowo „chcę”, a wyraża
twoją wolę, inklinuje potrzebę,
zachciankę czy kaprys. Nic nie musisz, po prostu chcesz – puściłam do niej oko –
byle innym krzywdy nie robić…
- Imperatyw taki malutki? Żyj, jak
chcesz ale innym życia nie zatruwaj, co? – w głosie Matyldy pojawiły się dobrze
mi znane zjadliwe tony – mimo wszystko podoba mi się taka dewiza życia bez
musu-przymusu..
- Dlatego już dawno temu zamieniłam „muszę”
na „chcę” i świat od razu zrobił się o te dwie odrobiny piękniejszy – uśmiechnęłam się
do niej szeroko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz