- Coś tak
spuściła nos na kwintę? – Matylda była w wyjątkowo dobrym humorze – stało się
coś?
- Niby nic, ale
trochę mi smutno – westchnęłam głośno – zastanawiałaś się kiedyś dlaczego
ludzie najpierw ci pomogą, wyświadczą przysługę, a potem latami to wypominają?
- A więc, tu
leży pies pogrzebany! – zmarszczyła zabawnie nos – dlatego uważam, że im mniej masz długów wdzięczności tym zdrowiej dla każdego!
- No, ale żyje
się wśród ludzi i trudno uniknąć takich sytuacji. – popatrzyłam na nią żałośnie
- Ale można je
ograniczyć do niezbędnego minimum! – szczupły palec Matyldy celował w sufit –
do bardzo, bardzo niezbędnego minimum, żeby nie wisiały na tobie wyrzuty
sumienia, że jesteś komuś coś winna, bo akurat miał chwilę dobroci dla zwierząt.
- Przecież to
bez sensu! – wzruszyłam bezradnie ramionami – jeżeli mogę komuś pomóc, to
pomagam i niczego w zamian nie oczekuję!
- I dlatego
teraz jest ci głupio, smutno i byle jako – znajomy ton wyższości zabrzmiał w
jej głosie – moja droga, im większe ma ktoś mniemanie o sobie, tym bardziej
będzie domagał się wdzięczności! I nie pozwoli ci o tym zapomnieć, a wiesz
dlaczego?
- Bo w ten
sposób karmi swoje ego?
- I próżność! oraz
utwierdza się w przekonaniu, jaki to jest cudownie wspaniałomyślny, dobry etc.
– dokończyła z rozpędu – i nic na to nie poradzisz. Owszem, wyświadczą ci
przysługę, ale na każdym kroku, przy każdej okazji będą to wypominać i
przypominać żebyś broń Boże ani na chwilę nie zapomniała, co im zawdzięczasz.
- Nie załamuj
mnie – zdążyłam się zdenerwować – a co z bezinteresownością, zwykłą ludzką
życzliwością, bo altruizm to chyba za duże słowo?
- A co ma być? –
w oczach Matyldy bez trudu mogłam wyczytać ironiczną pobłażliwość – od dawna sukcesywnie
tracą na wartości. Mechanizm „ty mnie - ja tobie” działa bez zarzutu i niestety
coraz lepiej. A jeżeli nie są to rzeczy wymierne materialnie domaga się posłuszeństwa i pokornej uległości, bo
przecież „tyle mi zawdzięczasz”! Słyszałaś to kiedyś?
- Kilka razy,
nawet całkiem niedawno – smętnie pokiwałam głową – wychodzi na to, że najlepiej
trzymać ludzi na dystans, o nic nie prosić, wystrzegać się drobnych
grzeczności, bo prędzej czy później obrócą się przeciw tobie?
- Mniej więcej, z tym że bez przesady – odpowiedziała chłodno – naucz się w końcu, że nie
każdy nosi serce na dłoni, a to co mówi nie zawsze jest prawdą, że o szczerych
intencjach nie wspomnę. Domagając się wdzięczności można szybko stracić
przyjaciół i jeszcze szybciej zyskać wrogów.
Dobre, ale nie zgadzam się z Matyldą. Trzeba dać ludziom szansę, nie wszyscy oczekują czegoś w zamian. Świat jeszcze do końca na psy nie zszedł, no chyba że Grodzka prezydentem zostanie hahaha
OdpowiedzUsuń