9 lutego 2015

Rozmowy z Matyldą o...



- Coś tak spuściła nos na kwintę? – Matylda była w wyjątkowo dobrym humorze – stało się coś?

- Niby nic, ale trochę mi smutno – westchnęłam głośno – zastanawiałaś się kiedyś dlaczego ludzie najpierw ci pomogą, wyświadczą przysługę, a potem latami to wypominają?

- A więc, tu leży pies pogrzebany! – zmarszczyła zabawnie nos – dlatego uważam, że im mniej  masz długów wdzięczności  tym zdrowiej dla każdego!

- No, ale żyje się wśród ludzi i trudno uniknąć takich sytuacji. – popatrzyłam na nią żałośnie

- Ale można je ograniczyć do niezbędnego minimum! – szczupły palec Matyldy celował w sufit – do bardzo, bardzo niezbędnego minimum, żeby nie wisiały na tobie wyrzuty sumienia, że jesteś komuś coś winna, bo akurat miał chwilę dobroci dla zwierząt.

- Przecież to bez sensu! – wzruszyłam bezradnie ramionami – jeżeli mogę komuś pomóc, to pomagam i niczego w zamian nie oczekuję!

- I dlatego teraz jest ci głupio, smutno i byle jako – znajomy ton wyższości zabrzmiał w jej głosie – moja droga, im większe ma ktoś mniemanie o sobie, tym bardziej będzie domagał się wdzięczności! I nie pozwoli ci o tym zapomnieć, a wiesz dlaczego?

- Bo w ten sposób karmi swoje ego?

- I próżność! oraz utwierdza się w przekonaniu, jaki to jest cudownie wspaniałomyślny, dobry etc. – dokończyła z rozpędu – i nic na to nie poradzisz. Owszem, wyświadczą ci przysługę, ale na każdym kroku, przy każdej okazji będą to wypominać i przypominać żebyś broń Boże ani na chwilę nie zapomniała, co im zawdzięczasz.

- Nie załamuj mnie – zdążyłam się zdenerwować – a co z bezinteresownością, zwykłą ludzką życzliwością, bo altruizm to chyba za duże słowo?

- A co ma być? – w oczach Matyldy bez trudu mogłam wyczytać ironiczną pobłażliwość – od dawna sukcesywnie tracą na wartości. Mechanizm „ty mnie - ja tobie” działa bez zarzutu i niestety coraz lepiej. A jeżeli nie są to rzeczy wymierne materialnie domaga się  posłuszeństwa i pokornej uległości, bo przecież „tyle mi zawdzięczasz”! Słyszałaś to kiedyś?

- Kilka razy, nawet całkiem niedawno – smętnie pokiwałam głową – wychodzi na to, że najlepiej trzymać ludzi na dystans, o nic nie prosić, wystrzegać się drobnych grzeczności, bo prędzej czy później obrócą się przeciw tobie?

- Mniej więcej, z tym że bez przesady – odpowiedziała chłodno – naucz się w końcu, że nie każdy nosi serce na dłoni, a to co mówi nie zawsze jest prawdą, że o szczerych intencjach nie wspomnę. Domagając się wdzięczności można szybko stracić przyjaciół i jeszcze szybciej zyskać  wrogów.

1 komentarz:

  1. Dobre, ale nie zgadzam się z Matyldą. Trzeba dać ludziom szansę, nie wszyscy oczekują czegoś w zamian. Świat jeszcze do końca na psy nie zszedł, no chyba że Grodzka prezydentem zostanie hahaha

    OdpowiedzUsuń