Im bliżej 11
listopada, tym częściej i głośniej przedstawiciele (nie)miłościwie nam
panujących szczują prowokacjami na obchodach Święta Niepodległości i pewnym
głosem wieszczą wraże działania wymierzone w polską (czyt. pisowską)
demokrację. Poczynając od owsika pełniącego funkcję ministra MSWiA poprzez
prokuratorską gnidę, a na szeregowych pisomatołkach kończąc jesteśmy
zastraszani bliżej nieokreślonym wrogiem, który już za kilka dni zamierza
zbrojnie (sic!) wystąpić przeciwko polskim „patriotom”, „polskiej racji stanu”
i czort wie czemu jeszcze.
Od jesieni
zeszłego roku słowa „patriotyzm” i „patriota”, tak często latają suwerenowi nad
głową, że przestano już zwracać na nie
uwagę. Stały się tylko ślepymi nabojami w pisowskiej walce o partyjny
autokratyzm i jedynowładztwo szeregowego posła mieniącego się Zbawicielem
Narodu.
A cóż to jest
ten patriotyzm, o którym wielu kiedyś słyszało, ale szybko zapomniało, bo 500+
oślepiło ich szczęściem nieróbstwa
usankcjonowanego tanim populizmem nowej władzy??
W największym skrócie patriotyzm można
zdefiniować jako silne przywiązanie do ojczyzny i szacunek do współrodaków,
silną więź z językiem, historią, tradycją i kulturą oraz gotowość do pracy i służby, do poświęcenia
spraw osobistych, czasem nawet życia, bowiem ojczyzna traktowana jest tu jako
wartość najwyższa.
Czy można
więc, nazwać patriotą osobę, która z
cynicznym wyrachowaniem, w pełni świadomie wprowadza podział na lepszych i
gorszych obywateli swojego kraju? Która po chamsku opluwa polskie kobiety i
nawet chore dzieci naznacza stygmatem życia za wszelką cenę, a dokładniej za cenę
4 tys.? Czy jest patriotą osoba, która dla osobistej zemsty i politycznej
korzyści bezcześci groby, w tym własnego brata, szydzi z autorytetów, jawnie fałszuje
historię, łamie Konstytucję i udziela cichego błogosławieństwa
nacjonalistycznej swołoczy? Czy osoba, która de facto sprawuje władzę, i która
z premedytacją niszczy demokrację w imię swoich chorych idei, a przy tym uchyla się od jakiejkolwiek odpowiedzialności
może być nazwana patriotą?
Czy minister
spraw zagranicznych, który wytrwale oraz nad wyraz konsekwentnie ośmiesza i pomniejsza znaczenie
swojego kraju na arenie międzynarodowej jest patriotą?
Czy osoby, które
swoje stanowiska ( vide Duda, Szydło) osiągnęły dzięki kłamstwom i oszustwom
wyborczym, i które ślepo wykonują rozkazy chorego na władzę paranoika mogą być uznane za patriotów?
Czy biorąc pod
uwagę chociażby ostatnie wydarzenia dotyczące polskiej armii i bezpieczeństwa
kraju można ministra obrony nazwać patriotą??
Czy
parlamentarzyści kurczowo trzymający się poselskiego koryta, aby na pewno
działają z pobudek patriotycznych dla dobra i w interesie swoich wyborców?
Takich pytań
można stawiać dziesiątki, a przykłady mnożyć w nieskończoność, co i tak w niczym
nie zmienia faktu, że od prawie roku w Polsce obowiązują całkowicie nowe
standardy patriotyzmu rodem z ulicy Nowogrodzkiej, z której płynie jasne
przesłanie, że tylko „prawdziwi Polacy”, innymi słowy szowiniści spod szyldu PiSu
i ORN, jako ci „prawdziwie polscy patrioci” mają prawo do uczczenia 11
Listopada, a każdy inny marsz czy wiec będzie splugawieniem tego święta,
prowokacją mającą na celu ośmieszenie władzy i wprowadzenie politycznego
fermentu.
Dzisiejszy
„patriota” skrojony wedle pisowskiego wzorca powinien być mocny w budowie,
odporny na wiedzę i trudny do zapier….. A przy tym powinien mieć czoło myślą
nieskażone oraz wyłączone racjonalne
myślenie, a zwoje mózgowe wypełnione po wręby ślepym posłuszeństwem i miłością
do jedynie słusznej partii, jej prezesa oraz Kościoła. Obowiązkowo powinien
nosić orła na piersi, medalik na szyi, bejsbola w ręku i nienawiść w sercu do
każdego, kto myśli i czuje inaczej.
Niestety, ta nienawiść jest sukcesywnie
podsycana przez aktualnie rządzących w myśl zasady – „kto nie z nami, ten przeciw nam” i skierowana jest do mniej więcej
połowy Polaków. W tym również do mnie, szarej obywatelki RP od ponad 30 lat
uczciwie pracującej i regularnie płacącej podatki, mówiącej poprawną polszczyzną, szanującej polskie tradycje i wielowiekową
spuściznę przodków. Obywatelki dumnej z dotychczasowych osiągnięć swojego
kraju, jego kultury i naukowych osiągnięć. Obywatelki, która nie wywozi śmieci
do lasu pod osłoną nocy, zapina pasy w samochodzie, chodzi na wybory i nie
rzuca papierków na ulicę. Nigdy nie byłam stroną w sądzie, nigdy nie zostałam
ukarana grzywną czy mandatem, wiem że „Oda do radości” jest hymnem UE i znam na
pamięć wszystkie zwrotki Mazurka Dąbrowskiego. Wiem na czym polega trójpodział
władzy, za co Reymont dostał Nobla i co to był „cud nad Wisłą”.
Ale jak widać,
słychać i czuć w obecnych czasach nie ma to najmniejszego znaczenia.
Jestem obiektem nienawiści, bo nie dałam
złapać się na lep populistycznych frazesów, kłamliwych obietnic i nie
uwierzyłam w „dobrą zmianę”, która okazała się być najgorszą z możliwych.
Jestem wrogiem,
zaprzańcem, „gorszym sortem”, bo pozwoliłam by zdrowy rozsądek i logiczne myślenie podszyte dużą dozą
krytycyzmu zawładnęły mną całkowicie nie pozostawiając nawet odrobiny
przestrzeni na pisowskie manipulacje i kościelną hipokryzję.
Jest oczywistą
oczywistością, że obecna władza dołoży wszelkich starań i nie poskąpi wysiłku
żeby suwerena, którym tak chętnie
wyciera sobie zakłamaną gębę sprowadzić do poziomu bezmyślnych kretynów
kupionych rozbuchanym socjalem i obietnicami raju na ziemi. Idiotami łatwiej rządzić, wszak czyż nie? Ale
to się nie uda! Zbyt wielu Polaków prawdziwie
kocha swoją Ojczyznę, zbyt mocno ceni
sobie wolność i demokrację żeby dać się omamić i zastraszyć bandzie oszołomów,
a tym bardziej kupić za Judaszowe srebrniki.
I dlatego pomimo
gróźb, szantażu i piętnowania przez
prawicowych psychokatoli nie zamierzam przywdziewać maski „prawdziwego
patrioty” made in PiSuar i nie poddam
się nagonce ludzi, którzy najwyraźniej stracili kontakt z rozumem.
Podobnie, jak
tysiące innych Rodaków będę wyrażać swój
sprzeciw w każdy możliwy i praworządny sposób, będę chodzić na demonstrację i niecierpliwie
będę czekać na upadek pisowskiego (nie)rządu.
A to już
niedługo…
„Jeszcze Polska
nie zginęła….”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz