6 października 2014

Rozmowy z Matyldą o …




- Coś tak zwiesiła nos na kwintę? Stało się coś? – w głosie Matyldy jak zwykle zabrzmiała życzliwa ironia.

- Anna Przybylska nie żyje, taka młoda dziewczyna..- odpowiedziałam cicho nie kryjąc przygnębienia

- O! to przykre ale jeszcze nie powód żeby się mazać – nawet nie siliła się na udawany żal –  kto się urodził ten umrzeć musi i nic, ani nikt tego nie zmieni. No, chyba że ludzkość wynajdzie sposób na nieśmiertelność, ale w tedy lepiej nie myśleć, co stanie się z ludzkością.

- Czy w tobie nie ma ani odrobiny  współczucia? – spojrzałam na nią z nieukrywaną złością – osierociła troje dzieci!

- A co komu po moim współczuciu – Matylda wzruszyła ramionami – nie znałam jej, ty też nie, tyle co z filmów, seriali i gazet, więc żadna to znajomość. Ale faktycznie dzieci szkoda, za małe na dorastanie bez matki… 

- Sama widzisz.. 

- Co widzisz, jakie widzisz? Przypominam ci, że nie tak dawno na sąsiedniej ulicy pijany konkubent zadźgał ciężarną matkę czwórki swoich dzieci i jakoś nikt się nad tymi dziećmi nie użala. Rozparcelowali je po domach dziecka i rodzinach zastępczych, a życie toczy się dalej – wypowiedziała te słowa chłodno i beznamiętnie – tak samo będzie i teraz..

- Zwariowałaś?! Przecież nikt małych Bieniuków do bidula nie odda! – miałam ochotę rzucić w nią czymś ciężkim – głupoty wygadujesz!

- Może i nie odda, ale ja akurat nie o tym mówię. Mogę założyć się, o co tylko chcesz, że już niedługo nikt oprócz najbliższych o Annie Przybylskiej nie będzie pamiętał. Jutro, pojutrze medialne sępy będą miały używanie, a potem pojawią się kolejne „niusy”
 i …    - Matylda urwała w pół zadania i zapatrzyła się w mgłę za oknem.

- I co? 

- I nic. Ludzie przychodzą, ludzie odchodzą, z nami czy bez nas życie i tak będzie toczyć się dalej…





1 komentarz:

  1. Dokładnie tyle,że życie przedłużamy jeszcze w sercach bliskich i przyjaciół:))B.

    OdpowiedzUsuń