15 października 2016

„Nie dokazuj, miły nie dokazuj…”





           Każdy mijający dzień utwierdza mnie w bolesnym przekonaniu, że moja Ojczyzna znalazła się w jakimś obłędnym matrixie, który zawdzięczamy, tak naprawdę jednemu człowiekowi. Patrząc na (nie)miłościwie nam rządzących nie mogę oprzeć się wrażeniu, że oni wszyscy  z Pierwszym Sekretarzem na czele mają nielicho nawalone we łbach, jak nie przymierzając stara Cyganka w śmierdzącym tobołku. 
       Jeden obywatel płci pobieżnie męskiej przy pomocy zaprogramowanej na absolutne posłuszeństwo grupy kolesi bez jaj oraz kolesiówien z ostrym ZON-em* w przeciągu ledwo roku rozpieprzył nam państwo do imentu! Od Trybunału Konstytucyjnego poczynając, poprzez obronę narodową, kulturę, oświatę, politykę zagraniczną, media, finanse publiczne, wymiar sprawiedliwości, a na Bogu ducha winnych lasach i koniach kończąc. I tym sposobem mamy zapowiadaną  Polskę w ruinie czyli „dobrą zmianę”. 
             A jakby jeszcze tego było mało pan K. poszedł na wojnę z kobietami każąc im w imię narodowego kultu Matki Polki z Felernym Płodem rodzić wszystko jak leci bez względu na skutki.
Onegdaj Pierwszy Sekretarz wywiadzie dla PAP stwierdził ni mniej, ni więcej, że będzie dążył do tego, by "nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię".
              Pomijając już taki drobiażdżek, że owe słowa mogą być zapowiedzią instytucjonalnej przemocy państwa wobec kobiet, to jakimż trzeba być człowiekiem żeby w imię własnych socjopatycznych ideologii skazywać Polki na tortury niechcianych i patologicznych ciąż, a co za tym idzie  na niewyobrażalne  cierpienia z tym związane?
               A może to próba przekupstwa i ukłon  w stronę katabasów wszelkiej maści i autoramentu? Takie makabryczne wash & go? Za jednym zamachem i chrzest, i pogrzeb? Tylko cennik za duszpasterską „usługę” podwójny, bo cenę jaką zapłacą kobiety wszyscy ci nawiedzeni obrońcy życia poczętego mają głęboko w dupie!
               A co z tymi, którzy nie są katolikami? Z tymi, którzy nie chcą rodzić i nie chcą chrztu ani imion  dla zdeformowanych i bezmózgich stworzeń tylko z definicji zwanych noworodkami?
Już i bez tego zbyt dużo w tym kraju pisowskich grup ryzyka intelektualnego, czego dowodem są wypowiedzi posłomatołków,  poczynania ich elektoratu oraz rządowe wolty. 
              Z jakiej racji i w imię czego polskie kobiety mają rodzić wbrew własnej woli narażając się na utratę zdrowia, powikłania, a być może i śmierć? Bo jeden niespełniony seksualnie facet tak chce? A reszta oszołomów mu przyklaskuje?
                I skąd u  pana K. takie zamiłowanie do grzebania w cudzych macicach?  Za czyje grzechy mizoginie, odgrywasz się na kobietach? Kompleks Edypa? A może Portnoya? O ile niechęć do kobiet można zrozumieć (wszak niektórzy kochają inaczej), o tyle obsesyjna miłość do kotów daje już sporo do myślenia.

                Skoro Pierwszy Sekretarz nie ma najmniejszych oporów przed zaglądaniem w cudze macice, to może tak dla odmiany zajmiemy się najważniejszym kroczem w kraju i jego „klejnotami”? Może warto by pomyśleć o  badaniu prostaty, bo najwyraźniej u tego pana wzmiankowany gruczoł  poszedł niekontrolowanie w zbyt duży przerost i skutecznie uciska mózgowie, o czym mogą świadczyć chociażby jego ostatnie wypowiedzi. 
          Nie zawadzi też w luźniejsze kalesonki wskoczyć. Sponiewierana moszna może odwdzięczyć się upierdliwym swędzeniem jąderek i skutecznie zdekoncentrować myśli „wielkiego stratega”, któremu publiczne drapanie się po jajach wszak nie przystoi. O dźwigacze jąder i „dziewicze” penisiątko nawet nie pytam, bo w tym wieku to już tylko półautomat – trzeba go podnieść, ale sam opada. Być może warto też zastanowić się nad zasadą 3 Z**? Zwłaszcza po 60-tce…Jeśli aborcja jest zbrodnią, to masturbacja jest ludobójstwem i warto o tym pamiętać, panie K. 
To ile pana dzieci  w prześcieradło poszło?

A jak tam pana hemoroidy? Ciężko usiedzieć, gdy ogniem w dupie łupie, prawda? Zbyt duże ciśnienie w odbycie zmniejsza dotlenienie mózgu, wiedział pan o tym? I co ? Miło, gdy ktoś w gacie panu zagląda?? I sfery intymne publicznie penetruje? Ale to wszystko z troski o pana… że co proszę? Że niezbyt elegancko? No, cóż… „dał nam przykład prezesunio, jak to robić  mamy”.

               Doprawdy trudno uwierzyć patrząc na konterfekt tego pana, że udało się mu pokonać aż 400 mln innych plemników i chociaż gena nie wydłubiesz, to jednakowoż współczesne losy Polski mogłyby potoczyć się zgoła inaczej, gdyby w dzieciństwie do spółki z bratem nie ukradł Księżyca albo gdyby tatuś użył prezerwatywy. 

 

Panie Pierwszy Sekretarzu i wszyscy Jego wyznawcy! 

Jesteście przeciwni aborcji? To jej k....a, nie róbcie! 

Niech każdy pilnuje swojej macicy, a jak jej nie ma, to niech nie zagląda do cudzej!

Skoro nikt za mnie nie umrze, to niech nikt mi nie mówi, jak mam żyć!

 I wara od mojego ciała !


*ZON - zespół ostrego niedopchnięcia
** zasada 3 Z -  zapał -> zwis -> zawał

2 komentarze:

  1. Zajefajnie napisane.Mocno aczkolwiek z dozą humoru.Szkoda tylko że to co opisał autor, jest tak prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby nie było tak smutne byłoby nawet śmieszne.
    A strach coraz większy co jeszcze pisowcy wymyślą

    OdpowiedzUsuń