Beata
Mazurek własną piersią gotowa jest bronić i chronić Jarosława Kaczyńskiego
przed potencjalnym zamachowcem czemu onegdaj dała wyraz w emocjonalnym wpisie
na TT.
Pragnę
uspokoić panią rzecznik, że każdy kto dysponuje bodaj śladową ilością zdrowego
rozsądku ani myśli o jakimkolwiek zamachiwaniu się na Słońce PiSu, i to wcale
nie z braku możliwości technicznych czy wieloosobowych kordonów szczelnie
otaczających nikczemną postać nowogrodzkiego dyktatorka. Z kręgu ludzi dysponujących zdroworozsądkowym
myśleniem wykluczam a priori solidną rzeszę prawicowych oszołomów, bo dali oni
już nie raz, i nie dwa wyraz swojego niezadowolenia graniczącego z histerią połączoną
z groźbami, ilekroć ich polityczni idole powiedzieli czy zrobili coś nie po myśli
tegoż pisopsychoelektoratu.
A wracając do naszych baranów, to
droga pani Mazurek, zamach na
Kaczyńskiego byłby li tylko wodą na młyn dla takich ortodoksów, jak nie przymierzając
pani, którzy w oka mgnieniu zrobiliby z Jarosława męczennika, i jak to macie w
zwyczaju żerowalibyście na tym do uśmiechniętej śmierci albo i dłużej zbijając
po drodze nielichy kapitał, wcale nie polityczny. Obok świętej Jadwigi Matki
Niepokalanej i Lecha Męczennika Smoleńskiego, jak brakujący puzzel wskoczyłby
wam Jarosław w Trójcy Jedyny i ołtarzyk do ogłupiania oraz dojenia ciemnego
ludu gotowy na całe lata.
Poza tym zamach byłby zbyt prostym
rozwiązaniem, niemalże aktem łaski dla największego szkodnika RP, a na to JK
nie zasługuje. Za to, co zrobił Polsce i Polakom powinien ( i nie wątpię, że
tak się stanie!) zostać surowo acz sprawiedliwie osądzony , a o przebaczenie
mógłby prosić dopiero "po
przyznaniu się do winy i po wymierzeniu odpowiedniej kary"*
Dybanie na życie i zdrowie JK tym bardziej mija się z celem ponieważ
największym wrogiem Jarosława Kaczyńskiego jest sam Jarosław Kaczyński i tylko
czekać na szczęśliwy finał, kiedy ten satrapa i jego rozdęte do granic absurdu
ego ego padną z hukiem na deski politycznego ringu znokautowani przez wyrzuty
tak zwanego sumienia, którego w przeciwieństwie do rąk umyć, niestety nie
można.
Tak, więc droga pani rzeczniczko, miliony wydawane na ochronę waszego
kacyka nijak mają się do tzw.
bezpieczeństwa tudzież jego braku, ale proszę nie mieć cienia wątpliwości, że
zostaniecie z tego rozliczeni i słono przyjdzie wam zapłacić za to słodkie
życie posła bez żadnego trybu.
Im wyższy piedestał, tym boleśniejszy upadek.
Radzę o tym pamiętać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz