Co roku w Sylwestra z wielką
przyjemnością słuchałam piosenki Czerwonych Gitar „Mija rok”, a zwłaszcza
refrenu:
„To był rok, dobry rok.
Z żalem dziś żegnam go.
Miejsce da nowym dniom
Stary rok, dobry rok.”
Z żalem dziś żegnam go.
Miejsce da nowym dniom
Stary rok, dobry rok.”
Tym razem odpuściłam sobie, bo rok
brzemienny „dobrą zmianą”, wcale dobry nie był. Spłodził same potworki, które
niebawem mogą przerodzić się w rzeczywiste potwory łakomie pożerające do cna polską
demokrację.
I nie ma co się oszukiwać, sami
tego chcieliśmy. Polacy ponoszą karę za grzech zaniedbania i własnej pychy. Nie
chcieliśmy „letniej wody w kranie”, to mamy święconą. Sarkaliśmy na
„platformersów” i „lemingi”, to przyleciało stado kaczek i obsrało wszystko, co
tylko ptasim guanem obsrać można. Podśmiewaliśmy się z Komorowskiego, że
niezbyt pracowity i z Tuskiem mocno zakolegowany,
to mamy (p)rezydenta, który na żądanie
prezesa podpisze wszystko, a nawet więcej cyrografu z diabłem nie wykluczając.
Sarkaliśmy na Kopacz, że nieudolna i zbyt „miętka w krzyżu”, no to mamy
premierę – pierwszą niewolnicę w haremie prezesa, strojną w broszki i w nic
poza tym. Nie mogliśmy już patrzeć na facjaty Millera, Palikota i Kalisza, to teraz
mamy od rana do wieczora gęby Pawłowicz, Piotrowicza, Kempy i Maciarewicza. Nie
chciało się iść na wybory zasłaniając się naiwnym tłumaczeniem, że i tak nic od
nas nie zależy. No, to poszli ci, którzy uwierzyli w wyborcze kłamstwa, a
zwłaszcza w „dobrą zmianę” i ochoczo zagłosowali na tych, od których
dzisiaj zależy wszystko.
I tym sposobem człowieczek nikczemnego wzrostu i
jeszcze bardziej nikczemnego charakteru jak chciał wybory wygrał i od pierwszego kopa realizuje
swój plan marszu ku władzy absolutnej. Dzisiaj wielu z nas ma nie pozbawione
podstaw obawy, że nie nierozważną decyzją części rodaków weszliśmy na drogę
totalitaryzmu. PiS idzie niczym pożar na suchym stepie paląc wszystko, co uważa
za zagrożenie dla siebie, rzeczywiste czy urojone, to już bez znaczenia. A na
spalonej ziemi sieje ziarno nienawiści podlewając je soczyście jadem radykalnego
nacjonalizmu z podziałem na lepszy i gorszy sort Polaków.
Zamiast naprawiać to, co naprawy
wymagało, obóz władzy posunął się do szeregu aktów bezprawia, w czym
jako żywo przypomina islamskich fanatyków niszczących dorobek „niewiernych”.
Sparaliżowanie Trybunału Konstytucyjnego i sposób w jaki do tego doszło nasuwa
przypuszczenie graniczące z pewnością, że Kaczyński prędzej czy później sięgnie
po Konstytucję i przerobi ją na swoją modłę zmieniając demokrację w twardą pisokrację
funkcjonująca według „widzimisię”
prezesa.
Polska konstytucja nie jest doskonała i niewątpliwie wymaga pewnych
zmian czy poprawek, ale póki co nie mamy innej i wydawać by się mogło, że jej
zasady obowiązują wszystkich. Ostatnie tygodnie pokazały niezbicie, gdzie
prezes i jego banda mają obowiązujące w Polsce prawo oraz konstytucyjne zapisy.
Zamiast merytorycznej i konstruktywnej debaty PiS na nocnej zmianie bez pardonu
stłamsił organ stojący na straży Konstytucji pokazując tym samym środkowy palec
zasadom demokracji, a przy okazji całej
reszcie świata.
Ustawa o służbach cywilnych czy mediach publicznych potwierdza
nieopanowany apetyt Kaczyńskiego na całkowite zawładnięcie krajem, jeszcze do
niedawna cieszącym się uznaniem i sympatią nie tylko w Europie, ale i na
świecie. Na dobrą opinię Polska ciężko pracowała przez ostatnie 26 lat. Nie
obyło się bez błędów, wpadek i złych posunięć, ale szliśmy do przodu z każdym
rokiem umacniając swoją pozycje w strukturach europejskich i nie tylko w nich.
Dzisiaj coraz głośniej słychać głosy zaniepokojenia z Zachodu, że to wcale nie
ISIS stanowi zagrożenie dla Europy, ale PISIS pod wodzą sułtana Jarołmana
Karłowatego. „Polska będzie jak Turcja, ale najpierw zmiana władz i elit -
powiedział prezes Kaczyński przed rokiem i jak widać słowa dotrzymuje. Erdogan
prewencyjnie zamyka nastolatki za niestosowne wpisy w internecie, a nasz
rodzimy Czyngis-chan w ekspresowym tempie i oczywiście
na nocnej zmianie funduje rodakom ustawę teoretycznie antyterrorystyczną oraz
poprawki w ustawie o policji i służbach specjalnych. Dziurawe to wszystko jak
sito i mózgi ich twórców, tym nie mniej dające takim Ziobrom czy Zelnikom
możliwość zaglądania każdemu nie tylko do lodówki i sypialni, ale
również do kibelka celem sprawdzenia czy aby na pewno stolec został
praworządnie oddany. Czyżby kolejnym krokiem miała być ustawa o boskości i nieomylności Wielkiego
Kaczelnika..?
Prezes
Kaczyński przypomina pijanego kierowcę, który pokonując zakręt śmierci dociska
pedał gazu żeby skrócić czas ryzykownego manewru. Szkopuł w tym, że prezes nie
posiada prawa jazdy, a tylko pociąga za lejce dwójki prezydencko-premierowych perszeronów,
którym nałożył ciężkie chomąto bezwzględnego posłuszeństwa, i to oni będą odpowiadać za prezesowską jazdę bez trzymanki na skróty i pod prąd.
Polska zapakowana na furę szalonego woźnicy może wylecieć na kolejnym zakręcie
teraźniejszości i dużo czasu upłynie
zanim wyleczy się z ran zadanych „mandatem większości” w imię „dobra Narodu”.
Jestem
już zmęczona słuchaniem ciągłego negowania osiągnięć III RP w imię bezpardonowej
politycznej walki i cynicznym wykorzystywaniem kościoła w tej walce. Niekończącymi
się próbami podsycania paranoi o
spiskach i układach, niekompetencją, butą i arogancją obecnej władzy, a nade
wszystko rujnującym brakiem poszanowania dla zmarłych, których spokój od ponad pięciu
lat niemo woła o uszanowanie.
Nowy
rok zmienił stary, zmieniają się pory roku i kartki w kalendarzu, zmieniają się też gusta i
poglądy wyborców, co bardzo trafnie ujął Piotr Wojciechowski w swojej powieści „Czaszka
w czaszce”:
–
I co teraz będzie – pyta młody Kozak starego.
– To co zawsze, wiosną zazieleni się step i przyjdzie nowa władza po nowej trawie.
– To co zawsze, wiosną zazieleni się step i przyjdzie nowa władza po nowej trawie.
I tego w Nowym Roku wszystkim życzę !
Oby się spełniło!
OdpowiedzUsuńta zielona trawa i nowa władza
Mam taką nadzieję:-)
OdpowiedzUsuńPolacy nie pozwolą sobą pomiatać, ani lekceważyć, o czym PiS zdaje się zapominać.