Jeszcze do niedawna kwitło we mnie bujnym
kwieciem jakże złudne przekonanie, że pierwszym i nadrzędnym obowiązkiem
Prezydenta RP jest przestrzeganie Konstytucji, której powinien strzec niczym wierny
Burek swego obejścia. A tu niejaki pan Duda, nie dość że wypiął się na nią
dogłębnie, to jeszcze kilkakrotnie w dość krótkim czasie olał grubym sikiem,
bezczelnie patrząc narodowi w oczy i nawet powieka mu nie drgnęła, kiedy
wciskał kolejną porcję kitu przy okazji
tzw. orędzia.
Zaprzysięgając po nocy pisowskich sędziów
pokazał środkowy palec nie tylko Trybunałowi Konstytucyjnemu ale też całej
reszcie społeczeństwa, dając wyraźnie do zrozumienia, że liczy się tylko i
wyłącznie wola „nad prezydenta” czyli prezesa o kaczym nazwisku i takim że
intelekcie, ale za to rekompensowanym rozbuchaną do granic absurdu chorą
ambicją bycia za wszelką cenę „carem i Bogiem”, a może nawet „nad Bogiem”?
Tak na marginesie, moda nocnych spotkań,
rozmów, obrad, etc. wprowadzona przez obecnie rządząca partię i jej prezesa wielu
osobom kojarzy się z niejakim Josifem Wissarionowiczem pseudo
Stalin. On też bardzo lubił prowadzić nocne życie, zwłaszcza polityczne. I też
lubił wysługiwać się innymi pociągając z ciemnego kąta za odpowiednie sznurki
swoich posłusznych pacynek. Też był niski, mściwy, gburowaty, i też wściekle zawzięty….
Kryzys w temacie Trybunału dzięki
marionetkowemu prezydentowi ciągle się pogłębia, a szanse na sensowny kompromis
maleją z każdym dniem. Ogłupiałe społeczeństwo czeka, co zrobi prezydent, bo w
tej sytuacji ruch należy do niego, natomiast niejaki Duda najwyraźniej czeka na
wytyczne prezesa, który sam chyba zgłupiał do szczętu oraz imentu i nie bardzo
wie co robić, więc na wszelki wypadek ustami swoich wiernych szczekaczy wysyła
w świat dość mętne, aczkolwiek niepokojące sygnały typu „wyrok TK, to tylko
opinia kilku sędziów”.
Jest oczywistą oczywistością, że
Kaczyński chce zmiany ustroju państwa i ewidentnie idzie w kierunku
ustanawiania prawa przez większość sejmową przy pełnym poparciu prezydenta. W
takim układzie Trybunał Konstytucyjny
będzie tylko kwiatkiem do kożucha, o ile zgodnie z wolą „nadprezesa” nie
zostanie w ogóle zlikwidowany. Bo i na plaster mu taki hamulec na drodze do
autokratyzmu? Dążenie do zmiany Konstytucji, obojętnie jaką drogą doprowadzi w
końcu do tego, że nowa konstytucja będzie składać się tylko i wyłącznie z dwóch punktów:
1. Prezes Kaczyński ma zawsze rację.
2. Jeżeli prezes nie ma racji - patrz punkt 1.
A ponieważ już mamy prezydenta, który
absolutnie nie wykazuje jakiejkolwiek samodzielności, że o niezależności nie
wspomnę, mamy całkowicie ubezwłasnowolnione PiSzydło w randze premiera, większość
parlamentarną pełną nawiedzonych oszołomów oraz skłóconą opozycję, to taki
scenariusz wydaje się być całkiem realny. Będziemy mieli, a właściwie już mamy
rzeczywistego szefa państwa z
pozakonstytucyjnego ośrodka władzy mieszczącego się przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie.
Tylko, że w przeciwieństwie do prezydenta, który zgodnie z art.145, pkt.1
Konstytucji RP może stanąć przed
Trybunałem Stanu, odpowiedzialność Kaczyńskiego jest w praktyce żadna w porównaniu
do uprawnień jakie sam sobie przyznał.
I tak się zastanawiam jakiegoż to
haka ma prezes na prezydenta, bo czymże innym tłumaczyć taką indolencję „głowy
państwa”? Jakąż to „lojalkę” prezydent
podpisał, że nie stać go na bodaj odrobinę autonomii? Czy Andrzej Duda będący
bałwochwalczym wyznawcą radykalnego nurtu kaczyzmu ma świadomość, że swoim
postępowaniem kompromituje nie tylko siebie, urząd prezydenta ale i całą Polskę na
arenie międzynarodowej?
I czym taka patologiczna wręcz
lojalność może być nagrodzona? Obawiam
się, że tylko bolesnym kopem w rzyć i życiem
w politycznie zhańbionym niebycie, czego panu D. serdecznie życzę!
Poza meritum, z którym trudno się nie zgodzić, szóstka z plusem z ortografii!! Jaka ulga przy czytaniu po przebrnięciu przez komentarze umieszczane przez internautów pod różnymi bieżącymi wiadomościami...
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:-) Staram się żeby w emocjach nie bluznąć słowem rynsztokowym i nie utopić w nim tego, co wpoili mi starzy, dobrzy nauczyciele:-)
OdpowiedzUsuń